Trudno sobie wyobrazić reprezentację Polski bez Bartosza Jureckiego. Dla narodowych barw w 41 występach zdobył już 133 bramki Zawodnik S.C. Magdeburg przebywa na zgrupowaniu kadry Polski przygotowującej się do mistrzostw świata. Kontuzja kolana na długi czas wyeliminowała go z gry. Na razie nasz podstawowy obrotowy ćwiczy indywidualnie, aby stopniowo zwiększać obciążenia.
Jak samopoczucie po tak poważnej pierwszej kontuzji w karierze?
– Tak to moja pierwsza kontuzja. Miałem naderwane dosyć poważnie więzadła poboczne. Nie życzę tego nikomu. Myślę, że ona jeszcze nie jest tak najgroźniejsza, ale wyklucza zawodnika z gry na prawie dwa miesiące. Chcę zrobić wszystko, aby zagrać na mistrzostwach świata i pomóc tam drużynie.
Przypomnij w jakich okolicznościach doszło do tego urazu?
– To był mecz pokazowy z zespołem 4-ligi. Nikt mnie nie atakował, nikt mnie nie popchnął. Po prostu mokro było na parkiecie i noga mi uciekła.
Czy masz jeszcze uraz psychiczny przed powrotem do gry? Czy też powoli się przezwyciężasz i tylko potrzebujesz czasu?
– Na pewno kolano mam coraz mocniejsze. Wzmacniam mięśnie, aby to wszystko mocno się trzymało. Na razie wszystko zostało w głowie. Ćwiczę jeszcze w stabilizatorze, który na dobre, po konsultacji z lekarzem, odłożę w przyszłym tygodniu. Wszystko po to, aby jak najszybciej psychicznie dojść do siebie. Przy każdym rzucie jeszcze o tym myślę. Z czasem to wszystko odejdzie.
Trudno jest wysiedzieć na ławce czy trybunach, podczas gdy koledzy grają na boisku, a ty nie możesz im pomóc?
– Oczywiście. Tym bardziej, że przez całą karierę nie miałem takiej kontuzji. Cały grudzień przesiedziałem na trybunach. Chłopacy z mojego klubu grali co trzy dni mecz. Jest to niemiłe uczucie. Człowiek chciałby pomóc, a nie może. Mam nadzieję, że więcej coś takiego mi się nie przytrafi.
A jak oceniasz nasze szanse w MŚ?
– Mamy świetny zespół, dobrze się dogadujemy. Parę meczów pokazało, że jak wszystko zagra, to potrafimy wygrać z każdą drużyną. Z drugiej strony popełniamy też błędy, które musimy wyeliminować. Jeżeli udałoby się wygrać wszystkie trzy spotkaniaw grupie, to nasze morale by wzrosło. Potem wszystko byłoby łatwiejsze.
Marek Skorupski