Polskie zawodniczki, mimo porażki z Norwegią, są podbudowane psychicznie w miarę udanym występem. Zdaniem Jerzego Noszczaka, szefa wyszkolenia ZPRP, to dobrze rokuje przed niedzielnym spotkaniem ze Słowenią o wyjście z grupy B Mistrzostw Europy 2006.
?Mieliśmy świadomość, że zwycięstwo w meczu z Norwegią jest nieosiągalne ? powiedział Noszczak. – Przez 50 minut toczyliśmy wyrównaną walkę. Wiedzieliśmy jednak, że to nie będzie wiecznie trwało. Ustawiczny napór rywalek przyczynił się do utraty sił w końcówce meczu przez nasze zawodniczki. Porażka 3-5 bramkami byłaby bardziej sprawiedliwa?.
Noszczak widząc zachowanie polskich reprezentantek w szatni po piątkowym meczu, wspólnie z trenerem Zenonem Łakomym, uważa, że są powody do optymizmu. Celem meczu z Norwegią było wykreowania optymalnego składu i przystąpienie do rywalizacji ze Słowenią w dobrych nastrojach. ?To się udało. Nie ma żadnych kontuzji. Kudłacz nie zasługiwała w spotkaniu z Niemcami, aby tak długo przebywać na parkiecie. Chcieliśmy jednak, aby weszła w rytm gry. Dziś nasze założenia się potwierdziły. Liczymy na nią w następnym meczu?- dodał.
Polscy szkoleniowcy obserwowali spotkanie Niemcy-Słowenia (31:30). Szef wyszkolenia ZPRP uważa, że Niemki wygrały z lekką pomocą sędziów. ?Zenek mało nie dostał zawału w finałowych minutach. W sumie dopisało nam szczęście. W przypadku wygranej Słowenek byłoby bardzo niewesoło.? ? uzupełnił.
Noszczak oceniając reprezentację Słowenii zauważył, że gra ona na wzór starej radzieckiej szkoły. Bardzo statycznie, przewidywalnie, z rzutem z tyłu. Występuje w niej kilka zawodniczek, na które trzeba zwrócić baczniejszą uwagę.
Pochwalił wszystkie nasze trzy bramkarki za dotychczasową grę. ?Będziemy mieli kłopot z wytypowaniem zawodniczek na tę pozycję do składu na Słowenię. Oby tylko pojawiały się takie problemy?- zakończył.