W drugim występie grupy B Mistrzostw Europy kobiet, rozegranym w hali Scandinavium w Goeteborgu, Polska przegrałą z Norwegią 21:32 (12:18). Najwięcej bramek dla Polski zdobyła Karolina Kudłacz – 8, w tym 5 z rzutów karnych. Białoczerwonym do awansu z grupy wystarczy remis w niedzielnym meczu ze Słowenią.
Zgodnie z aktualnymi możliwościami i rankingiem obu zespołów Norwegia, broniąca tytułu, pewnie wygrała z Polską. Skandynawki wysokie zwycięstwo zawdzięczają w dużej mierze ostatnim 7 minutą meczu, które wygrały 6:1. Po prostu stało się to czego najbardziej obawiał się trener Zenon Łakomy. Jego podopieczne opadły z sił, popełniając w tym okresie zbyt dużo błędów.
Drugi mecz w wykonaniu Polek wyglądał już znacznie lepiej niż potyczka z Niemkami dzień wcześniej. W porównaniu do tego spotkania do wyjściowego składu zostały wyznaczoneDagmara Kowalska, Agnieszka Jochymek i Iwona Łącz. Ta ostatnia w bramce spisywała się rewelacyjnie. To dzięki niej po 11 min. był remis 5:5. Polki przede wszystkim grały odważniej, wykonywały dużo rzutów z drugiej linii, często zmieniały pozycje. Wśród rozgrywających wyróżniała się Karolina Kudłacz, która wraca do formy sprzed kontuzji stawu skokowego.
Norweżki miały w swoich szeregach więcej atutów. Warto choćby wymienić kapitan zespołu Gro Hammerseng, która po dynamicznych akcjach z drugiej linii do przerwy zdobyła 7 z jej 9 goli. Warto dodać, że ta bramkostrzelna zawodniczka (prawie 400 goli) na koncie ma już ponad 100 występów w reprezentacji. Debiutowała w niej sześć lat temu meczem przeciw Polsce.
Rywalki naszego zespołu zademonstrowały bogaty repertuar zagrywek. Szczególnie atak ?na dwa koła?, po których Marit Malm Frafjord wzbogacała ich dorobek, był trudny do powstrzymania.
W drugiej połowie Polki długo grały skoncentrowane, bardzo dobrze w obronie. W ataku powiększały nawet dorobek bramkowy, występując w osłabieniu. Norweżki często w defensywie uciekały się do fauli, a rzuty karne udanie egzekwowała Kudłacz. Rozgrywająca HC Leipzig pomyliła się dopiero za szóstym podejściem. Nic dziwnego, że przewaga Skandynawek stopniała do stanu 17:21.
Otwarta gra kosztowała Polki utratę wielu sił. Po czterech z rzędu trafieniach rywalek trener Łakomy poprosił o przerwę. ?Przychodzi zmęczenie i nie jesteśmy sobą. W pojedynkę nic to nie osiągniemy. Musimy grać zespołowo? ? mobilizował drużynę. Uwagi przez kilka minut skutkowały. Wprowadzona do bramki Magda Chemicz podtrzymała passę udanych występów polskich bramkarek na mistrzostwach. Co z tego skoro w ataku zaczęły być powielane proste błędy. Po pięciu kolejnych bramkach Norweżek zrobiło się bardzo nieciekawie (20:31). Wcześniejsza minimalna porażka Słowenek z Niemkami powodowała, że nie można było przegrać więcej niż różnicą 13 bramek. Na szczęście dla Polek Jochymek z kontrataku przerwała strzelecką niemoc. Zanotowanie co najmniej remisu w niedzielnym meczu ze Słowenią oznaczać będzie awans do dalszej fazy rozgrywek.
Polska-Norwegia 21:32 (12:18)
POLSKA: Łącz, Chemicz ? Jacek 1 (2×2?), Malczewska 1, Załęczna 1, Jochymek 3, Damięcka, Kowalska (2?), Majerek, Siódmiak 2, Polenz 2, Kudłacz 8, Wypych 2, Duda 1 (2?). Kary 8 min. Trener: Z. Łakomy.
NORWEGIA: Lunde, Pedersen ? A.H. Johansen 2 (2?), Aamodt, Snorroeggen 1, Lybekk 1 (2?), Nostvold 2, Breivang 2, Lunde 4, Hammerseng 9, K.M.Johansen 4, Frafjord 5, Suvdal, Riegelhuth 2. Kary 6 min. Trener: M. Breivik.
Sędziowie: Cirligeanu, Bejenariu (obaj Rumunia).