Dania zwyciężyła Polskę 28:26 (15:15) w drugim dniu Pucharu Świata kobiet rozgrywanego w Aarhus. Rywalki Polek to trzykrotny mistrz olimpijski. Z grupy A do półfinałów awansowała Dania i Rumunia, a z grupy B Rosja i Ukraina. W czwartek "białoczerwone" zagrają ze Szwecją.
Wyniki 2. dnia
Grupa A
Rumunia ? Szwecja 28:20 (16:8)
Dania ? Polska 28:26 (15:15)
DANIA: Schmidt, Bager Due – Mikkelsen 8, Bonde Christensen 4, Lund Nielsen 4 (2?), Sjoberg 3 (2×2?), Skov 3 (2?), Thomsen 2, Jensen 1, Bille-Hansen 1, Fruelund 1, Nielsen 1, Svalastog (2?), Troelsen, Mortensen. Kary: 10 min.
POLSKA: Kubisztal, Sadowska – Malczewska 6, Załęczna 5, Niedźwiedź-Cecotka 3, Polenz 2, Siódmiak 2, Majerek 2 (2?), Jacek 2, Damięcka 2, Strzałkowska 1, Byzdra 1 (2?). Kary: 4 min.
Sędziowali: Cirliggenau/Bejebariu (obaj Rumunia). Widzów 3664.
Grupa B
Rosja – Holandia 41:32 (20:16)
Ukraina – Brazylia 39:31 (18:16)
Dawno kobieca reprezentacja Polski nie grała przed blisko 4-tysięczną widownią. Dla zespołu Zenona Łakomego każdy mecz z silnym rywalem jest bardzo cenną nauką. To powinno zaprocentować w przyszłości. W środę nasz zespół stanął naprzeciw, co prawda odmłodzonej, ale bardzo utytułowanej i silnej drużynie Danii. Gospodynie imprezy musiały sporo się natrudzić, aby wygrać. Momentami duży niepokój wkradał się w ich szeregi. Dobry występ Polek mąci poważna kontuzja kolana, podczas rozgrzewki, Iwony Łącz. W bramce udanie ją zastąpiła Sabina Kubisztal, która obroniła 17 z 44 rzutów (39 procent).
Dunki świadome zagrożenia ze strony Iwony Niedźwiedź Cecotki pieczołowicie ją pilnowały. Rozgrywająca Piotrcovii pierwszego gola w meczu zdobyła dopiero w 12 min. Do walki na kole udanie włączyła się Ewa Damięcka, którą rywalki często faulowały. ?Żądłami? na lewym skrzydle były Kinga Polenz i jej zmienniczka Kaja Załęczna. Druga flanka niestety po raz kolejny nie była tak skuteczna.
Gospodynie turnieju niemal do perfekcji opanowały grę z kontry, w czym wyróżniała się najniższa na boisku (166 cm) Henriette Mikkelsen. Z tym elementem Polki nie mogły sobie poradzić niemal przez cały mecz. Dobrze prowadzący drużynę trener Łakomy celnymi uwagmi dodawał otuchy. Po trzech golach z rzędu jego podopiecznych (11:11) szkoleniowiec Danii zmuszony został poprosić o przerwę na żądanie. ?Przewaga psychiczna jest po naszej stronie. Trzeba teraz wyjść na prowadzenie? ? zachęcał polski trener. Te rady skutkowały. Białoczerwone grając w przewadze dwóch zawodniczek objęły prowadzenie 14:12. Po niezrozumiałej dla widzów decyzji sędziów 2 karne minuty otrzymała Małgorzata Majerek. Rywalki skrzętnie to wykorzystały i po trzech kolejnych bramkach odzyskały przewagę. Tuż przed przerwą wyrównała Hanna Strzałkowska.
Drugą połowę Polki rozpoczęły w następnym osłabieniu. Na parkiecie co chwila pojawiały się nowe Dunki. W efekcie wszystkie wpisane do protokołu zawodniczki gospodarzy zaliczyły mecz w reprezentacji. Początkowo schemat z pierwszych 30 minut zaczął być niebezpiecznie, dla naszego zespołu, powielany. Tzn. drużyna ze Skandynawii niebezpiecznie kontrowała. Polska drużyna przez 7 min nie była w stanie zmienić rezultatu. Duńską bramkę ?odczarowała? dopiero ? 5 goli po przerwie – Dorota Malczewska. Od stanu 20:20 przewaga Dunek aż do 57 min wynosiła 1-2 bramki.
Na półtorej minuty przed końcową syreną (25:27) o czas poprosił polski szkoleniowiec. ?Spróbujmy zagrać na dwa koła. Mamy szansę. Nieważne czy przegramy 2 czy 3 bramkami? ? dopingował podopieczne. Dodatkowo Kubisztal została wycofana z bramki, a w polu pojawiła się siódma Polka. Plan się nie powiódł (nieskuteczny rzut Karoliny Siódmiak), ale Polkom należą się brawa za odwagę i postawę w całym meczu.
Zenon Łakomy: "Z porażki nigdy nie wolno się cieszyć, ale z występu jestem zadowolony. My naprawdę robimy spore wrażenie swoją postawą w Danii. Pech zdrowotny nas nie opuszcza. Kontuzja kolana Iwony Łącz nie wygląda ładnie. Poczekajmy do diagnozy lekarzy. Dziś dużo lepiej zagraliśmy w obronie, a Kubisztal dodatkowo w bramce. Nie stać nas na to, aby z Dunkami rywalizować w kontrach. Dziewczyny walczyły, łapały je kurcze. Widać było, że nie zostawiły grama rezerwy w organizmach . Start w Pucharze Świata dla niektórych osób w Polsce był nieszczęściem. Jeszcze przed wyjazdem powtarzałem, że nie możemy się bać grać z najlepszymi. Inaczej nie zrobimy postępu. I to się potwierdza. Kornacka na pewno nie zagra w tym turnieju, przed Jochymek widzę taką szansę. Ze Szwedkami będzie bardzo ciężko. Dziś przegrały zdecydowanie z Rumunkami, tracąc do przeciwniczek przez moment nawet 12 bramek. Robiły dużo zmian w składzie. Mamy za sobą dwa trudne mecze, które kosztowały nas sporo sił".