W rewanżowym meczu 3. rundy Pucharu Federacji (EHF) piłkarze ręczni Chrobrego Głogów wygrali z Poelva Serviti 36:31. W pierwszym spotkaniu estoński zespół zwyciężył 29:24 i awansował do 1/8 finału.
Chrobry Głogów – Poelva Serviti 36:31 (20:18).
CHROBRY: Pitoń, Kotliński – Kłosowski 8, Marhun 7, Marciniak 5, Piotrowski 5, Szymyślik 4, Świtała 4, Wolski 1, Łuczyk 1, Kubisztal 1, Różański 0.
POELVA: Rapovei, Varusk ? Patrail 10, Peedomaa 8, Karuse 4, Poks 4, Muuga 3, Lepp 2, Piksoot, Paumets, Sillaste, Käo, Volt, Sokk.
Kary: Chrobry ? 16 min, Poelva ? 8 min.
Sędziowali: Andersen i Sodal (obaj Norwegia). Widzów 2200.
Debiut Chrobrego na europejskiej arenie nie był udany. Estończyków awansowali dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe.
Wicemistrzowie Polski wyszli na parkiet mocno stremowani. Miejscowa publiczność stworzyła doskonałą atmosferę, ale gospodarze dopiero po kilku minutach spotkania wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu 5:4.
Pierwsza połowa była wyrównana, żadnej z drużyn długo nie udawało się wypracować przewagi większej niż jedna, dwie bramki. W 29. minucie Chrobry jednak prowadził 20:17, ale tuż przed przerwą goście zdołali zmniejszyć straty.
W drugiej części gospodarze poprawili grę w defensywie i w 50. minucie odrobili straty – po trafieniu Dzimitry Marhuna było 32:26. Na minutę przed końcem spotkania Estończycy stanęli przed olbrzymią szansą w postaci przyznanego im rzutu karnego. Wcześniej Kazimierz Kotliński w podobnych sytuacjach uchronił zespół przed utratą bramki. Tym razem został pokonany i było 36:31. W ostatniej akcji głogowianie rozgrywali piłkę, ale jednak na 30 sekund przed końcem Marek Świtała podał niecelnie do Macieja Kubisztal i wynik nie uległ już zmianie.
Trener Jarosław Cieślikowski (Chrobry): Rywale są trzeci sezon w pucharach. To naprawdę niezły zespół, który gra niewygodną piłkę ręczną. Szukają miejsca na 6 metrze, wpychają się, grają szybko, są dosyć dobrze wyszkoleni technicznie, nieźli na skrzydłach. Mają bardzo dobrego zawodnika na lewym rozegraniu. On pociągnął im zawody w Estonii. Tutaj kryty indywidualnie również się włączył z bramkami. Nam nie pasuje taka szybka gra. My wolimy bardziej siłową grę. Sędziowie ze Skandynawii nie dali nam pograć za ostro. Trochę szczęścia zabrakło w końcówce. Na 30 sekund przed syreną mieliśmy piłkę, mogliśmy rzucić na 6 goli. Fatalny błąd niedoświadczonego zawodnika przesądził o awansie przeciwników. Graliśmy całkiem niezły mecz. Liczę, że ten styl zaprocentuje w lidze.