W pierwszym meczu rundy zasadniczej Mistrzostw Świata 2007 Polska przegrała w Dortmundzie z Francją 22:31 (12:11). Najskuteczniejszym zawodnikiem białoczerwonych okazał się Tomasz Tłuczyński zdobywca 5 bramek. W polskim zespole zawiedli rozgrywający. Karol Bielecki pierwszego i jedynego gola strzelił w 44 min. Niedługo potem ujrzał czerwoną kartkę za trzecią karę 2 minut.
Przez trzy mecze oraz pierwszą połowę spotkania z aktualnymi mistrzami Europy i brązowymi medalistami mistrzostw świata – Francją, Polski zespół miał miano niepokonanej drużyny 20. MŚ. Białoczerwoni po zmianie stron pozwolili jednak nazbyt wiele rywalom. Początkowe 10 min tej części gry przegrali 2:10. Dzięki czemu zespół „Trójkolorowych” prowadził już 9 bramkami i wypracowanej przewagi już nie roztrwonił do końca.
W pierwszych 30 minut stroną przeważającą byli Polacy, którzy do meczu przystąpili w składzie identycznym jak w trzech ostatnich występach. Interwencjami w bramce popisywał się Sławomir Szmal. Na kole przepychał się Bartosz Jurecki, na skrzydłach walczyli Tomasz Tłuczyński (4 z 8 pierwszych bramek drużyny) i Mariusz Jurasik, a w II linii zagrali Karol Bielecki, Grzegorz Tkaczyk i Marcin Lijewski. Brakowało lepszej współpracy skrzydłowych z rozgrywającymi, ale i tak nie można było narzekać. Szansa pokonania Francuzów po raz pierwszy od 13 lat była bardzo realna. W tym okresie najwięcej kłopotów sprawiali rozgrywający Jerome Fernandez (6 goli w meczu – 100 procentowa skuteczność) i Nikola Karabatic. Obaj w I połowie zdobyli 7 bramek.
O początku II połowy w wykonaniu Polaków należałoby jak najszybciej zapomnieć. Rywale znacznie częściej dochodzili do dogodnych pozycji strzeleckich. Szczególnie dawał się we znaki zwinny jak pantera czarnoskóry Luc Abalo. Jego trafienie, po wrzutce w pole karne od Daniela Narcisse, było przedniej urody i może śmiało kandydować do bramki mistrzostw. Podopieczni Bogdana Wenty ratowali się faulami. Za taką taktykę trzeba było wcześniej czy później zapłacić. Stąd czerwone kartki dla Bieleckiego i Artura Siódmiaka. Zmęczony poprzednimi występami Szmal stracił wyczucie sytuacji. Gdy atakowali jego koledzy opuścił na chwilę bramkę, aby ugasić pragnienie. Sprytnie wykorzystali to przeciwnicy posyłając piłkę do siatki zza połowy. Białoczerwoni mimo okazji nie potrafili kończyć kontr.
W końcówce o swoich wysokich umiejętnościach przypomniał Marcin Lijewski. Po jego golu straty zmalały do stanu 20:25. Pięć bramek różnicy należało odrobić w 10 min. Padło ich nawet więcej, ale głównie zdobywali je Francuzi. Drużyna dwukrotnych mistrzów świata (1995 i 2001) – najbardziej utytułowana z czwórki zespołów, z którymi przyjdzie się zmierzyć w tej fazie imprezy – okazała się zbyt wymagająca. W kolejnych meczach z Islandią, Tunezją i Słowenią, Polacy są w stanie skutecznie powalczyć o punkty i o ćwierćfinał. Spotkania te białoczerwoni rozegrają w Halle, gdzie dotąd są niepokonani w turnieju.
Polska-Francja 22:31 (12:11)
POLSKA: Szmal, Weiner – Tłuczyński 5 (3), Tkaczyk 2, B.Jurecki 4, Jurasik 2, M.Lijewski 3, K.Lijewski 1, Jachlewski 2, Bielecki 1, Kuchczyński 1, M.Jurecki 1,Wleklak, Siódmiak. Kary 16 min. Trener B.Wenta.
FRANCJA: Omeyer – Fernandez 6, Dinart, Burdet, G. Gille 2, B.Gille 3, Narcisse 3, Girault 1, Karabatic 5, Kempe 1, Abati 1, Abalo 5, Guigou 4 (2). Kary 12 min. Trener: C. Onesta.
Sędziowali: Herczeg, Sudi (obaj Węgry). Widzów 8000.