Na kilka godzin przed półfinałowym meczem mistrzostw świata z Danią sześciu kluczowych zawodników zmaga się z grypą żołądkową (gorączka, biegunka, kaszel), której wirus grasuje w Hamburgu – pisze gazeta.pl.
Czterech z nich nie uczestniczyło w treningu o godzinie 12. w Color Line Arena. Zabrakło Marcina Lijewskiego, Damiana Wleklaka, rewelacyjnego bramkarza Sławomira Szmala i kapitana reprezentacji, Grzegorza Tkaczyka. Najgorzej jest z tym ostatnim, który nie wziął udziału już w środowym wieczornym treningu.
– Dziś rano dowiedziałem się z telewizyjnych wiadomości, że w Hamburgu grasuje groźny wirus. Były nawet trzy przypadki śmiertelne, choć w przypadku osób starszych albo dzieci. Nas dopadł po meczu z Rosją. Szef sztabu medycznego kadry dr Maciej Nowak pracował całą noc. Dawał kroplówki. Pewne wyniki są, ale jakie, będziemy wiedzieć w ostatniej chwili. Lekarzowi nie jest łatwo, bo nie może podawać wszystkich leków, które by chciał. Musi konsultować się z komisją antydopingową, a procedury trwają – opowiadał po porannym treningu trener Bogdan Wenta, który zdaniem dziennikarzy Polsatu był "zdołowany" i zdenerwowany jak jeszcze nigdy podczas mistrzostw świata.
Zapowiedział jednak, że nasza kadra nie ma zamiaru oddać meczu z Duńczykami bez walki. – Sytuacja jest zła, ale to jest półfinał mistrzostw świata. Wychodzimy na mecz i gramy swoje. Mimo tych przeciwności i tego, że cała hala będzie za Duńczykami. Największymi rywalami będziemy w tym meczu my sami i nasze słabości – stwierdził Wenta.