Tymi słowami Andrzej Kraśnicki, szef Związku Piłki Ręcznej w Polsce zwrócił się do Staffan Holmqvista wiceprezydenta IHF. Polska ekipa domagała się od organizatorów Mstrzostw Świata na finałowe spotkanie puli 100 biletów. Niemcy początkowo nie chcieli w ogóle o tym słyszeć.
Po wielu targach ustalono, że dobudowana zostanie dodatkowo trybuna. Na potrzeby polskiej reprezentacji przekazano 70 wejściówek.
Niestety wygląda na to, że w niedzielę w KoelnArena Polaków prawie w ogóle nie będzie. Niemcy wszystkie bilety zarezerwowali bowiem dla siebie, nie przejmując się w ogóle sympatykami finałowego rywala. – „W piłce nożnej przysługuje procentowa ilość biletów dla kibiców gości, a w handballu robi się "po swojemu" – dodał prezes Kraśnicki w wypowiedzi dla portalu reczna.pl
Kpina organizatorów urosła do tego stopnia, że przyjazd na finałowe spotkanie zapowiedziała pięcioosobowa delegacja polskich władz z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, a łącznie Polacy otrzymali… cztery wejściówki. W tej sprawie interweniowali nawet pracownicy polskiej ambasady w Niemczech.
To jednak nie koniec niemieckiego chamstwa, bowiem w radio bardzo często prezentowana jest piosenka obrażająca Polaków. – Gdy ją usłyszałam, to myślałam, że rozwalę radio! Jej słowa mówią, że Niemcy mają już złoty medal, a Polacy… won do domu – relacjonuje Justyna Lijewska, żona Marcina, która twierdzi, że do hali wejdzie i to bez względu na to czy organizatorzy przekażą bilety. – Proszę sobie wyobrazić, że kibice niemieccy są już zapraszani na wieczorną fetę na rynku w Kolonii i kłócą się o pieniądze za mistrzostwo.
Żeby było śmieszniej odbieramy telefony od zawodników niemieckich z prośbą byśmy… ograli Niemców.
Finał poprowadzi para francuskich arbitrów Gilles Bord i Olivier Buy. Według nieoficjalnych informacji, na Norwegów nie zgodzili się Niemcy.