Dla nas premie są mało istotne. Największym marzeniem jest bowiem wyjazd do Francji na mistrzostwa świata, a z nich zakwalifikowanie się do turniejów barażowych o igrzyska w Pekinie – mówi na łamach „Sportu” Dorota Malczewska.
Teraz ciężko pracujemy nad taktyką. Uczymy się Serbek na pamięć. Jakie mają twarze, gdzie stosują ulubione zagrywki, kto gra naprzeciwko każdej z nas. Jesteśmy maksymalnie zmobilizowane, ale absolutnie nie boimy się ich. Gdyby było inaczej, to już byłybyśmy na wakacjach – zapewnia Dorota Malczewska. 26-letnia rozgrywająca z mistrzowskiego Lublina przyznaje, że coraz lepsze jest zgranie zespołu i komunikacja, a kluczem do sukcesu w dwumeczu play offu z Serbią będzie skuteczność w kontrze i szczelna obrona. -Całkiem fajnie nam wychodziły te elementy na grudniowych mistrzostwach Europy w Szwecji – przypomina Malczewska. – Dzięki nim uplasowałyśmy się na ósmym miejscu pokonując między innymi silne reprezentacje Słowenii i Macedonii.
Ile bramek zaliczki da wam pewność przed rewanżem?
– W piłce ręcznej nie można niczego przesądzać po jednym meczu. Kiedyś nasza reprezentacja wygrała z Jugosławią piątką", a w rewanżu przy fatalnym sędziowaniu przegrała szóstką" i odpadła. Lepiej przed meczem nie typować.
Trener Serbii stwierdził, że połknie was na przekąskę. Co mu odpowiemy?– Dziewczęta dobrze pamiętają tę wypowiedź, ale w odpowiedzi nie będzie tej retoryki. Jak przyjedzie do Lublina, to spotka niezwykle zmobilizowaną i silną polską reprezentację. To będzie nasza riposta.
O Serbkach wiecie wszystko?
– Prawie. Trener ma kasety, na których każda z zawodniczek jest rozszyfrowana, wręcz „rozebrana" jest na części pierwsze. Zresztą przeciwniczki też pewnie wiedzą o nas wszystko. Serbski szkoleniowiec wspominał, że widział 10 ostatnich meczów Polski. Przy dzisiejszej technologii i technice zbierania informacji trudno jest kogoś przechytrzyć, oszukać.
Macie duże premie za awans do finałów?
– Spotkał się z nami prezes ZPRR Andrzej Kraśnicki, i zapewnił, że będą premie, ale o kwotach nie wspomniał. Dla nas premie są jednak mało istotne. Największym marzeniem jest bowiem wyjazd do Francji na mistrzostwa świata, a z nich zakwalifikowanie się do turniejów barażowych o igrzyska w Pekinie. Kobieca reprezentacja jeszcze nigdy nie grała na igrzyskach. Może spełnimy nasz sen?
W trakcie zgrupowania macie wolny czas dla siebie?
– Praktycznie harmonogram dnia jest tak napięty, że nie mamy czasu się nudzić. A w wolnych chwilach relaksujemy się, słuchamy muzyki. Od niedawna pracuje z nami Martyna Nowak, psycholog. W jej towarzystwie plotkujemy, nakręcamy się. Każda jednak potrzebuje innego zestawu" psychologicznego. Ja lubię spać i słuchać muzyki. Najchętniej Stinga i Sojki.
Koleżanka z reprezentacji, Daria Bołtromiuk, podpisała niedawno kontrakt z pierwszoligowym, norweskim Starhamar. Spekuluje się, że kolejną reprezentantką, która wyjedzie za granicę będzie… Dorota Malczewska?
– Mam kilka propozycji. Z Piotrcovii, z zagranicy, ale również z Lublina. Mówi się, że mistrzowskiej drużyny się nie opuszcza, więc i tej możliwości nie wykluczam. Trener Zenon Łakomy prosił nas jednak, byśmy do czasu zakończenia rywalizacji z Serbią nie myślały o kontraktach, transferach, więc i ja podjęcie decyzji odłożyłam na co najmniej jeszcze dwa tygodnie.
Zbigniew Cieńciała