Mostbet to dynamicznie rozwijający się bukmacher, który zyskuje popularność w Polsce. Firma oferuje szeroką gamę zakładów sportowych, obejmujących nie tylko piłkę nożną, ale także koszykówkę, tenis, piłkę ręczną i wiele innych dyscyplin. Dzięki intuicyjnej platformie internetowej oraz aplikacji mobilnej, gracze mogą łatwo obstawiać mecze zarówno przed rozpoczęciem, jak i w trakcie ich trwania.

Dzięki licznym promocjom i bonusom, Mostbet przyciąga nowych użytkowników i zachęca do regularnego obstawiania. Gracze mogą liczyć na atrakcyjny bonus powitalny, który obejmuje procentowy dodatek do pierwszego depozytu oraz darmowe zakłady. Ponadto, firma organizuje różnorodne promocje, które pozwalają na uzyskanie dodatkowych korzyści w trakcie gry.

Mostbet kładzie duży nacisk na bezpieczeństwo transakcji oraz ochronę danych osobowych swoich użytkowników. Posiada licencję, która zapewnia legalność działania na polskim rynku. Firma stale rozwija swoją ofertę, wprowadzając nowe funkcje oraz usprawnienia, które umożliwiają jeszcze łatwiejsze korzystanie z usług bukmacherskich w Polsce.

Mostbet casino v Česku je oblíbené online kasino, které nabízí širokou škálu her, od slotů po stolní hry. S moderním designem a intuitivním rozhraním je ideální pro všechny hráče, kteří hledají vzrušení a kvalitní zábavu. Kasino také láká hráče různými bonusy a promoakcemi, které jsou skvělým způsobem, jak si zpříjemnit hru.

Díky aplikaci Mostbet casino mohou hráči snadno přistupovat k oblíbeným hrám i na svých mobilních zařízeních. Tato mobilní verze je optimalizována pro pohodlné hraní a nabízí všechny funkce, které jsou k dispozici na desktopové verzi. S jednoduchým vkladem a výběrem prostředků je hraní dostupné pro širokou veřejnost.

Mostbet casino dbá na bezpečnost svých uživatelů a nabízí šifrované transakce i ochranu osobních údajů. Díky tomu je hráčům zajištěno férové a bezpečné herní prostředí, což je pro každého důležité při online hraní.

29 stycznia 2009

Nie chcemy pomników, wystarczy szacunek

Chorwaci wierzyli w nas od początku. Ich trener już po pierwszym meczu powiedział, że my dojdziemy do finału. Jego zawodnicy w wywiadach powtarzali to samo. Polska będzie w finale, o ile nie zadziałają jakieś układy. Nawet gdy do drugiej rundy awansowaliśmy bez punktów, oni wciąż mówili, że Polska może awansować – powiedział trener Bogdan Wenta w rozmowie z Andrzejem Janiszem z Polskiego Radia Pr. 1.

Rz: Co takiego się stało po przenosinach z Varażdin do Zadaru, że pana piłkarze zaczęli grać znakomicie?

Bogdan Wenta: Próbowaliśmy się odciąć od tego, co się o nas mówi. Od tego, co się działo w kraju pełnym fachowców znających się na piłce ręcznej lepiej od tych, którzy się tym sportem zajmują. Gramy, walczymy, dajemy z siebie wszystko, nie zawsze wygrywamy, nie zawsze dobrze gramy. Ale sport to też wiara. Trzeba ufać tym, którym się kibicuje. Myślę, że powinniśmy bardziej siebie kochać i szanować. Czuję to szczególnie w Chorwacji, gdzie entuzjazm wokół turnieju jest jeszcze większy, niż był podczas mistrzostw świata w Niemczech. A nasza drużyna zasłużyła, by ją traktować z pokorą. Mieliśmy szczęście w ostatnim meczu, to Norwegowie kontrolowali grę, ale potrafiliśmy to zmienić i jesteśmy w półfinale.

Gdy Norwegowie powiększali przewagę, wierzył pan, że się uda?

– W pewnym momencie spojrzałem na Tomka Tłuczyńskiego. Płakał na ławce załamany. Więc powiedziałem: – Idziemy jeszcze mocniej, próbujemy. I poszliśmy. Arturowi Siódmiakowi trzeba poświęcić złotą tablicę w siedzibie związku. Żeby wszyscy wiedzieli, że to on zrobił. Jego rzut dał nam półfinał. To wielki sukces dla kraju, w którym jest wiele do zrobienia w piłce ręcznej. Pracuję teraz w Polsce, widzę to z bliska. Dziś wyniki zapewnia tylko męska reprezentacja. I nie przemawia przeze mnie arogancja: Wenta wygrał i jest mądry. Nie, zawsze powtarzam to samo. Staram się zachować dystans, ale to, co się ostatnio działo, nie zawsze było OK.


Fot. Marek Skorupski

Po pierwszej fazie grupowej mówił pan, że trzeba tonować nastroje, że to nie jest drużyna, która zawsze będzie zdobywać medale.

– Mogę to powtórzyć. My zawsze gramy o wszystko, ale sukcesów nie da się zaprogramować. Drażniło mnie to, że nasi krytycy nie dostrzegali, kto stoi na naszej drodze. Rywale jak wielkie kamienie, coraz więcej i coraz wyższe. Wystarczyło trochę niepowodzeń i ludzie stracili w nas wiarę. Gdyby nie awans, zaczęłyby się rozważania: a co, jakbyśmy wygrali z Macedonią itd. Kto wie, czy gdybyśmy z nimi wygrali, to teraz rozmawialibyśmy jako półfinaliści. To wie tylko ktoś tam u góry. I za to chcę mu powiedzieć: ogromne dzięki. Mam nadzieję, że nie wyjdę na bluźniercę.

W półfinale spotykamy się z Chorwatami. Oni nie chcieli grać z Polską.

– Chorwaci wierzyli w nas od początku. Ich trener już po pierwszym meczu powiedział, że my dojdziemy do finału. Jego zawodnicy w wywiadach powtarzali to samo. Polska będzie w finale, o ile nie zadziałają jakieś układy. Nawet gdy do drugiej rundy awansowaliśmy bez punktów, oni wciąż mówili, że Polska może awansować.

Bał się pan remisu w meczu Niemcy – Dania?

– Przeżywaliśmy to strasznie, jadąc autobusem do hali. Dziękuję Duńczykom i ich trenerowi za to, co zrobili. Otworzyli nam drogę do półfinału. Do meczu z Chorwatami, faworytem mistrzostw. Drużyną, która gra u siebie, w ogromnej hali, przed gorącą publiką, bo tu się piłką ręczną żyje. Chorwacja pokonała wszystkich, łącznie z wielką Francją. W ostatnich turniejach regularnie zachodziła daleko, a my jesteśmy w półfinale drugi raz po wielu latach. Dlatego nienawidzę, jak się nas postrzega jako faworytów. Nie chcemy być na piedestale. Chcemy, by nas szanowano. Bo dziś jest tak, że za granicą nas poważniej traktują niż w kraju. Po wicemistrzostwie świata mówiłem: powtórzyć, to dopiero jest sztuka. Minęły dwa lata, wiele się w tym czasie zdarzyło. Siódme miejsce w mistrzostwach Europy, nazwane niepowodzeniem. Przegrany awans do półfinału igrzysk. Może można było tam osiągnąć więcej, ale trzeba chodzić po ziemi. Pracuję z tym zespołem od lat i wiem, ile nas kosztują sukcesy. Nie będę się unosił nad ziemią tylko dlatego, że awansowaliśmy do strefy medalowej. Znam nasze słabości. Ale wiem, że damy z siebie wszystko. Żeby sobie samym móc spojrzeć w oczy.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest