13 czerwca 2009

Wygraliśmy punkt

Polska zremisowała ze Szwecją 32:32 (13:15) po niezwykle emocjonującym meczu grupy 1 kwalifikacji mistrzostw Europy 2010 piłkarzy ręcznych, który został rozegrany we wrocławskiej Hali Stulecia.

Wygraliśmy jeden punkt mówił po meczu trener Bogdan Wenta. Do remisu doprowadził, na trzy sekundy przed końcem meczu, Bartosz Jurecki. Przez większą część spotkania polski zespół tracił do rywali dwie-trzy bramki.


Patryk Kuchczyński nie miał najlepszego dnia /Fot. ZPRP

Zaczęło się od miłego akcentu. Marcin Lijewski otrzymał od władz ZPRP medal i pamiątkowy dyplom za rozegranie 200 spotkań (miało to miejsce podczas MŚ w Chorwacji) w zespole narodowym. Nerwowy początek z obu stron sprawił, że pierwsza bramka została zdobyta w 3 minucie. Tomasz Tłuczyński wykorzystał wówczas kontrę. Dziesięć minut później Polacy prowadzili 7:5. Wtedy nastąpił pierwszy kryzys "biało-czerwonych". Wszystko zaczęło się od zmarnowanego rzutu karnego przez Tłuczyńskiego. Później Polacy, grając z przewagą dwóch zawodników, nie tylko nie strzelili bramki, ale w dodatku jedną stracili. Mnożyły się błędy. Dwukrotnie Patryk Kuchczyński nie wykorzystał idealnych okazji, Tłuczyński trafił w słupek, a Damian Wleklak minimalnie przestrzelił.

Szwedzi, którzy kilka dni temu zapewnili już sobie awans do finałów ME, objęli prowadzenie w 17. minucie 8:7. Po chwili do gry, na środek rozegrania został wprowadzony Tomasz Rosiński. W zasadzie był to jego debiut na arenie międzynarodowym w spotkaniu o stawkę. Zawodnik Vive Kielce nie od razu wszedł we właściwy rytm gry. A Szwedzi? Grali bardzo konsekwentnie. Zwłaszcza bardzo trudny był do upilnowania, najniższy w ich szeregach, Dalibor Dodier (182 cm).  


Kibice stworzyli wspaniałą atmosferę / Fot ZPRP

W tym okresie bardzo słabo grał Karol Bielecki. Po jego dwóch stratach rywale bez problemów dopisali na swoje konto kolejne dwa gole. Wtedy o czas poprosił Wenta, co trochę poskutkowało, bo jego szczypiorniści odrobili dwie bramki i na przerwę schodzili przegrywając 13:15.

W drugiej połowie obraz gry długo się nie zmieniał. Dzięki postawie w bramce Sławomira Szmala rywale nie prowadzili większą różnicą niż dwie, trzy bramki. Dopiero w 50. minucie, gdy po raz pierwszy w tym meczu na listę strzelców wpisał się Karol Bielecki, a minutę po nim sztuka ta udała się (też pierwszy raz) Mateuszowi Jachlewskiemu, gospodarze wyrównali na 24:24.

W 56. minucie, po udanych akcjach Krzysztofa Lijewskiego, Jachlewskiego i Mariusza Jurkiewicza, Polacy wygrywali 29:27. Prawdziwy dreszczowiec rozpoczął się na trzy minuty przed końcem, kiedy "biało-czerwoni" prowadzili 31:29, sędziowie odesłali na ławkę kar, w ciągu kilkudziesięciu sekund, aż trzech z nich. Polacy grali więc trzema zawodnikami w polu i trudno było łudzić się, że Szwedzi nie wykorzystają tak wybornej sytuacji.

Rywale na niecałą minutę przed końcem odzyskali prowadzenie 32:31. Gdy do ostatniego gwizdka arbitrów z Francji pozostało 13 sekund, a na boisko powrócił ostatni z ukaranych – trener Wenta poprosił o czas. Po minutowej "burzy mózgów" uzgodniono, że decydujący rzut będzie oddany ze środka koła, która to pozycja wcześniej nie była przez polski zespół należycie wykorzystywana. Manewr się udał, a Bartosz Jurecki zachował wiele zimnej krwi, dzięki czemu on i jego koledzy uratowali jeden punkt.


Bartosz Jurecki podczas meczu …

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta (trener Polski): – Przez pierwszych 15 minut wydawało się, że złapaliśmy wiatr i aż do momentu, gdy była szansa odskoczyć na cztery bramki było dobrze, a potem nagle nieudane rzuty i przegrywamy jedną bramką. Troszeczkę podcięło nam to skrzydła. Z przebiegu tego meczu możemy się cieszyć, że wygraliśmy ten punkt. Dziękuję chłopakom za wolę walki, bo granie nie zawsze było ładne. Trzeba się cieszyć z tego punktu, bo mogło to inaczej wyglądać. Myślę, że naszym najjaśniejszym punktem był Sławek Szmal, który starał się bardzo mocno, żeby Szwedzi nam +nie odjechali+. Także Michał Jurecki pokazał jaką stanowi dla nas wartość, no i chyba wszyscy zauważyli jaką wartość stanowi Karol Bielecki. Długo trwało, żeby go widzieć takim, jakim go dobrze znamy i ciągle ufamy, a to jest dla nas bardzo istotne. Osobiście czuję jednak pewien niedosyt, bo założyliśmy, że wygramy. Z wyglądu tabeli wynika, że o awansie do ME będzie decydował mecz z Rumunią. Ten wywalczony dzisiaj punkt pozwala nam utrzymać napięcie do soboty. To nas nie rozluźni, będziemy się na pewno bić i to zarówno w Czarnogórze jak i z Rumunami, bo jesteśmy im to dłużni.

Staffan Olsson (trener Szwecji) "To był twardy i trudny mecz, ale myślę, że przez niemal całe spotkanie graliśmy bardzo dobrze. Jesteśmy zadowoleni bo remis dał nam praktycznie awans z pierwszego miejsca. Przed rozpoczęciem rozgrywek Polskę uważałem za najsilniejszego rywala. Teraz stawka się wyrównała.

Bartosz Jurecki: – Mecz był bardzo zacięty i miał różne oblicza. Pierwsze 15 minut należało do nas, niestety w końcówce to Szwedzi przejęli inicjatywę i odskoczyli na kilka bramek. Troszkę mało skutecznie graliśmy dzisiaj w obronie. Szwankowała też skuteczność w ataku. Mieliśmy 2-3 bramki przewagi, ale nie udało się +dowieźć+ tego wyniku do końca. Wiedzieliśmy, że w tym meczu musimy być bardzo skoncentrowani, ale niestety nie udało nam się tego utrzymać. Z remisu musimy być jednak zadowoleni i walczyć dalej.

Sławomir Szmal:  – Ten wynik to dla nas sukces i musimy być szczęśliwi z tego jednego punktu. W pewnych momentach brakowało nam zgrania, nie rozumieliśmy się dobrze, ale oddaliśmy mnóstwo serca w ten mecz. W końcówce prowadziliśmy 2-3 bramkami, ale nie udało nam się zakończyć kolejnych akcji trafieniami i Szwedzi wykorzystali kontrataki, gdzie my popełniliśmy proste błędy. Dziś niósł nas też doping publiczności. Kibice dopingowali nas w krytycznych momentach, gdy przegrywaliśmy czterema bramkami i bardzo nam wtedy pomogli, szkoda tylko, że nie było pełnej hali. Teraz najważniejszy jest dla nas mecz z Rumunią, bo to oni są dla nas najpoważniejszym konkurentem do awansu. Natomiast w Czarnogórze będziemy walczyć o dwa punkty.

Patryk Kuczyński: Mecz był bardzo trudny. Początkowo Szwedzi odjechali nam na dwa, trzy gole. W końcówce udało się nam wyjść na prowadzenie dwoma bramkami. W tym momencie dali o sobie znać sędziowie. Nie chcę oceniać czy postąpili słusznie. Trudno się gra w trzech zawodników przeciwko szóstce rywali. Zabrakło nam konsekwencji.

i odbierający nagrodę dla najlepszego gracza  Fot/ ZPRP

Polska – Szwecja 26:26 (13:15)Polska – Szmal, Malcher – K. Lijewski 4 Kuchczyński 2, Jachlewski 3, Bielecki 4, Siódmiak 1, Wleklak 1, B.Jurecki 2, M. Jurecki 7, Tłuczyński 3, Jurkiewicz 2, M.Lijewski 2, Rosiński 1. Kary 16 min.
Szwecja – Sjostrand, Sandstrom – Gustaffsson 3, Andersson 5, Kallman 2, Karlsson 2, Lennartsson 1, Ekberg, Doder 7, Arrhenius, Carlen 1, Karlssson 1, Petersen 7, Bliznac 3. Kary 8 min.
Sędziowie: Nordine Lazaar, Laurent Reveret (obaj Francja).
Widzów: 4000.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest