35 lat temu – 7 marca 1982 roku – polscy piłkarze ręczni zostali trzecią drużyną globu!
7 marca 1982 roku.
Stan wojenny nadal kreuje codzienność zwykłych Polaków. Kilkaset kilometrów od Warszawy, w niemieckim Dortmundzie dobiega końca finałowy mecz mistrzostw świata mężczyzn w piłce ręcznej.
Szczypiorniści ZSRR odprawiają z kwitkiem Jugosławię (30:27) i zgarniają najcenniejsze trofeum.
Gdzieś z trybun mecz oglądają zawodnicy trenera Zygfryda Kuchty. Reprezentanci Polski. Ci sami, którzy dzień wcześniej, po pełnym dramaturgii meczu pokonali Duńczyków (23:22) – zapewniając sobie tym samym pierwszy w historii medal mistrzostw świata. Medal brązowy.
Zaraz zawisną one na szyi każdego z nich. Warto o nich wspomnieć. Bo rok 1982, dość niesprawiedliwie, kojarzy się nam tylko z hiszpańskim III miejscem piłkarzy nożnych.
Od początku turnieju biało-czerwoni grali solidnie. W premierowym meczu pokonali Szwajcarów (16:15), później rozgromili Japończyków (28:19) i zremisowali z NRD (19:19).
Pewnie awansowali do kolejnej rundy. Tam już czekali gospodarze, reprezentanci RFN. Obie drużyny zagrały świetne spotkanie, ale o jedną bramkę lepsi byli przeciwnicy Polaków (19:18).
Następna porażka przyszła kilka dni później. Na drodze biało-czerwonych stanął wschodni kolos – ZSRR. Wynik 27:21 dla Sowietów bardzo skomplikował sytuację naszej reprezentacji.
Musieliśmy pokonać sąsiadów z południa – Czechosłowację – i liczyć na potknięcia rywali. Swoje zadanie wykonaliśmy (24:23). Z pomocą dość niespodziewanie przyszli nam Szwajcarzy, którzy w ostatnim meczu II rundy zremisowali z RFN.
Korzystny bilans bramkowy sprawił, że to Jerzy Klempel i spółka bili się o brązowe medale.
Ku uciesze samych szczypiornistów i kibiców – udało się!
***
źródło: facebook.com/historiasportu.info