Szwecja pokonała Polskę 24:23 (14:11) w trzecim dniu Pucharu Świata kobiet rozgrywanego w Aarhus. Dla obu drużyn był to ostatni występ w turnieju. W końcu listopada dojdzie do dwóch towarzyskich spotkań tych reprezentacji. W sobotnich półfinałach PŚ zmierzą się Rumunia-Ukraina i Dania-Rosja.
Wyniki 3. dnia:
Grupa A
Szwecja – Polska 24:23 (14:11)
SZWECJA: Aronsson, Bengtsson ? Boson 6, Chrifi 5 (2?), Flongman 3 (2?), Wiberg 3, Tortsenson 2 (2?), Skogsberg 1, Enström 1 (2×2?), Ahlm 1, Möller 1, Krantz 1. Kary: 10 min.
POLSKA: Sadowska, Kubisztal, – Siódmiak 7, Malczewska 4, Polenz 4, Jochymek 2, Jacek 2 (2?), Załęczna 1 (2?), Majerek 1, Damięcka 1, Byzdra 1 (2?), Niedźwiedź-Cecotka, Goraj, Strzałkowska,Pielesz. Kary: 6 min.
Sędziowali: Cirliggenau/Bejebariu (obaj Rumunia).
Dania – Rumunia 24:25 (13:13)
Grupa B
Ukraina-Rosja 27:33 (10:17)
Holandia – Brazylia 31:25 (22:14).
Polska reprezentacja grę w Pucharze Świata zakończyła bez zwycięstwa. W ostatnim występie ?białoczerwone? były bliskie remisu. Kilkanaście sekund przed końcową syreną Aleksandra Jacek posłała piłkę, po koźle, tuż nad poprzeczkę. Chwilę wcześniej Sabina Kubisztal obroniła rzut karny. W przypadku podziału punktów to Polki, a nie Szwedki zajęłyby trzecie miejsce w grupie. Nie ma to większego znaczenia, gdyż tylko dwa najlepsze zespoły z puli A? Dania i Rumunia ? zagrają w sobotnich półfinałach.
Nasz zespół zanotował znakomity początek meczu. Po akcjach ze skrzydeł Kingi Polenz i Małgorzaty Majerek podopieczne Zenona Łakomego prowadziły 3:1. Cóż z tego skoro tym razem brakowało bramek od nominalnych rozgrywających. Polki długo nie radziły sobie ze zdobywaniem goli z drugiej linii. Inna sprawa, że szwedzkiej bramki z dużym wyczuciem strzegła, mająca zaledwie kilka występów w narodowym zespole, Jessica Aronsson (78 procent skuteczności w tej części gry) . Doszło do tego, że w przerwach trener Łakomy tłumaczył jak rzucać, uwzględniając ustawienie bramkarki.
Wśród rywalek ponadto pierwszoplanowe role odgrywały lewoskrzydłowa Matilda Boson i najbardziej doświadczona (jedyna powyżej 100 występów w reprezentacji, ponad 430goli) Katarina Chrifi. Mecz prowadziła para rumuńskich sędziów, która ponownie (także dzień wcześniej w meczu z Danią) nie ustrzegła się poważnych błędów. Momentami arbitrzy w ogóle nie reagowali na ataki prostymi rękami Szwedek. Brutalne przewinienia rywalek przyczyniły się jeszcze w pierwszej połowie do urazu kciuka Iwony Niedźwiedź-Cecotki, a w samej końcówce meczu kontuzji kolana Kingi Byzdry.
Na drugą połowę polski zespół wyszedł bardziej zmotywowany. Przebudziła się zwłaszcza Karolina Siódmiak, której strzały z dystansu aż sześciokrotnie trafiały do siatki po przerwie. Trzeba obiektywnie przyznać, że rywalki lepiej wykorzystywały grę w przewadze. Taki stan trwał jednak do czasu. Wydawało się, że Polki mając na boisku o dwie zawodniczki mniej są na straconej pozycji. Tymczasem po dwóch bramkach Jacek na tablicy w 55 min pojawił się remis 23:23. Warto dodać, że duży wpływ miała na to Sabina Kubisztal, która zastąpiła przeciętnie spisującą się między słupkami Małgorzatę Sadowską. Bramkarka Zagłębia Lubin była jednak bezradna po akcji wspomnianej Boson.
W dramatycznej końcówce Szwedki nie wykorzystały dwóch karnych, podobnie jak raz Dorota Malczewska. Skandynawki broniąc 1-bramkowej przewagi nie przebierały w środkach (patrz wyżej). Była szansa na remis, a o zwycięstwie Szwedek przesądziły niuansy.
Zenzon Łakomy: ?Jestem z dumny z mojego zespołu. Wszyscy kibice widzieli, że Polki potrafią walczyć. W żadnym razie nie schowały głowy w piasek. Wolałem nie ryzykować i dlatego nie zagrała Serwa, która od maja narzeka na ścięgno Achillesa. Kontuzja Łącz okazała się mniej groźna niż to na początku wyglądało. Długo nie wprowadzałem Kubisztal, gdyż gdzie jak nie w takim meczu ma się ogrywać Sadowska. Do kraju wracamy w poniedziałek. Na miejscu w Danii być może rozegramy jeszcze jakiś sparing, prawdopodobnie z Brazylią. Na pewno nie będzie to Holandia, gdyż osiem zawodniczek tej reprezentacji musiało wrócić do rozgrywek ligi niemieckiej.?