Polska przegrała 33:35 (20:18) z Danią w Lesznie w drugim dniu międzypaństwowego turnieju reprezentacji mężczyzn "GRUNDFOS CUP". W innym spotkaniu Norwegia wygrała z Portugalią 32:26 (14:10)
Norwegia ? Portugalia 33:26 (14:10)
Norwegia: Erevik ? Tvedten 6, Lauritzen 5, Loke 4 (2?), Buchman 4, Mamelund 4 (2?), Jorgensen 4, Bjornsen 4, Jensen 1 (2?), Lund (2?), Skajarervold,.Vildalen, Hansen, Olaussen, (2?), Skjaervold.
Kary: 6 (min).
Portugalia: Figueira, Candeias ? Costa Ricardo 6 (2?), Solha 4, Tavares 3, Salgado 3 (2?), Costa Jose 2, Carneiro 2, Pinto 2 (2×2?), Bogas 2 (2?), Galambas 1, Rodrigues 1, Arazes (2?); Dias, Lopes, Martingo. Kary: 12 min.
Sędziowali: Baranowski, Lemanowicz (obaj Polska). Widzów 800.
Polska ? Dania 33:35 (20:18)
Polska: Szmal, Wichary ? Tkaczyk 8, Kuchczyński 4, Bielecki 4, Tłuczyński 4, B. Jurecki 2, M.Lijewski 2 (2×2?), Jachlewski 2, Siódmiak 2, K.Lijewski 2, Wleklak 1 (2'), Jurkiewicz 1, M.Jurecki 1, Kozłowski, Jaszka,.
Kary: 6 min.
Dania: Petersen, Bruun ? E. Jensen 9, Andersen 5 (2?), H.Hansen 4, Laen 3, Ohm 3, Mogensen 3, Flensborg 3 (2?), R.T. Hansen 2, H.Jensen 1, Kirkekaard 1, Jeppesen 1, Schuchel.
Kary: 4 min.
Sędziowali: Geipel, Helbig (obaj Niemcy). Widzów 1200.
W drugim turnieju program zawodów przewidywał spotkania w hali ?Trapez? w Lesznie. Zanim do nich doszło uczestnicy imprezy zaznajomili się z drugim odcinkiem pt. ?Polskie drogi?. Remont szosy i powstały zator powodował, że pojazdy posuwały się w żółwim tempie. Jedynie dzięki eskorcie policji, na prośbę organizatorów, drużyny na czas dotarły na miejsce i planowane transmisje w Polsacie mogły się rozpocząć bez problemów. Norweska ekipa, robiąc zdjęcia z autokaru, dopytywała się ile kosztowała interwencja stróżów porządku?
W meczu Polaków "podkład muzyczny" zapewnili kibice Chrobrego Głogów, którzy waląc rytmicznie w bębny tworzyli wspaniałą atmosferę. Trener Bogdan Wenta wystawił praktycznie najsilniejszy skład. Naprzeciw stanęły rezerwy Danii, której pierwsza reprezentacja gra aktualnie w Pucharze Świata. Z zespołu, który przyjechał do Polski czterech zawodników ma szansę wystąpić w Mistrzostwach Świata 2007.
Dublerzy skandynawskiej drużyny do 25 min nie mieli pomysłu na powstrzymanie akcji Polaków. Ich bramkarz (wybrany później najlepszym zawodnikiem turnieju na tej pozycji) Anders Petersen, przed wyjęciem piłki z siatki, bezradnie rozkładał ręce. Gospodarze turnieju w tym okresie mieli 80 procentową skuteczność rzutów. Piłka pomiędzy nimi była precyzyjnie i szybko podawana. W pierwszej połowie na listę strzelców wpisało się aż 11 podopiecznych Wenty. Rywale nie potrafili przewidzieć czy rzut zostanie oddany ze skrzydła, drugiej linii czy też będzie mógł się wykazać kołowy. Po czwartym golu z rzędu Grzegorza Tkaczyka na tablicy pojawił się wynik 12:6. Po kilku minutach białoczerwoni prowadzili już 18:11. Sytuacji Duńczyków nie poprawiły kontuzje ich zawodników. 2-metrowy Lars Krogh Jeppesen, po starciu z niższym o głowę Patrykiem Kuchyńskim, doznał złamania żebra (trzeci raz w karierze). Z kolei Henrik Mollgard Jensen skręcił staw skokowy.
Nieoczekiwanie role się odwróciły i Skandynawowie w 4 min odrobili pięć goli. Schodząc do szatni Polacy mieli tylko dwubramkowe prowadzenie. Po zmianie stron, dzięki bramkom zawodników z Bundesligi, wydawało się, że Polacy kontrolują przebieg wydarzeń na boisku (26:22). Kolejny przestój spowodował, że rywale zaczęli błyskawicznie odrabiać straty. Praktycznie nie do zatrzymania był lewoskrzydłowy Anders Eggert Jensen (SG Flensburg-Handewitt). Klubowy kolega Marcina Lijewskiego, choć w kadrze rozgrywał dopiero 16 mecz, chwilami ośmieszał przeciwników. W efekcie mecz się wyrównał (26:26). Polacy słabli kondycyjnie a dodatkowo widać było, że wola zwycięstwa jej u rywali większa. Po karnym egzekwowanym przez Tomasza Tłuczyńskiego białoczerwoni prowadzili jeszcze 33:31. Niecelne strzały w ataku (Tkaczyk, M.Lijewski) plus błędy w obronie spowodowały, że autorami ostatnich czterech bramek w meczu byli Duńczycy. Gwoli statytystyki można dodać, że trzy dnich zdobył wspomniany Jensen. Spotkanie udowodniło starą zasadę, że gra się do końca.
Powiedzili po meczu
Peter Bredsdorff-Larsen (trener Danii): Jestem bardzo dumny z tego zwycięstwa. Uważam, że polski zespół jest bardzo mocny. Po początkowej przewadze rywali, jeszcze w pierwszej połowie wróciliśmy do gry. Wykonaliśmy wspaniałą pracę. Lars (Jeppesen) doznał poważnego urazu żebra i trudno wyrokować czy zagra w mistrzostwach świata. Mamy jednak w kim wybierać.
Bogdan Wenta (trener Polski): Przegraliśmy mecz, który powinniśmy wygrać. Niektórzy zawodnicy sygnalizowali zmiany. Po czasie zrobiliśmy to. Po wejściu następnej grupy przewaga została rozbudowana. Nagle stało się coś co dla mnie jest niezrozumiałe. Wydaje się mi, że ciągle robimy krok do tyłu.To samo zdarzyło się nam przed rokiem. Brak nam dyscypliny. To chyba leży w naszym charakterze. Dania wygrała tylko dlatego z nami, że ten zespół był konsekwetny w swoich działaniach. Z zacięciem walczył, nie narzekał, dostał w łeb, wstawał. My mamy zawsze jakieś wytłumaczenie. Ten sport jest strasznie ważny pod względem dyscypliny. Dopóki to funkcjonowało, szło dobrze, graliśmy konsekwetnie, to było dobrze. Chciałbym mieć taki drugi zespół w kraju, jaki mają Duńczycy. Większość z nich grało już w pierwszym składzie. Bramkarz to brązowy medalista Europy. Od takich zawodników trzeba się uczyć. Rywale nas siłowo przebili. To daje do myślenia. Wyniki badań wydolnościowych, które robiliśmy w Poznaniu, właśnie do nas dotarły. Trzeba je przenalizować, porównać grupy z klubów zachodnich z polskimi.
Karol Bielecki: Nasza gra do 25 min była dobra. Później rozluźniliśmy się, trochę zlekceważylismy Duńczyków. Odrobili straty, mecz stał się bardzo zacięty i ulegliśmy im. Z Jensen mieliśmy problemy w drugiej połowie, ale to dobry zespół. Rywale byli lepsi.
Bartosz Jurecki: Myślę, że za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo. Przewaga 7 bramek w ciągu 20 kilku minut, to dawało poważną zaliczkę. Potem za szybko oddawaliśmy rzuty nie trzymaliśmy się schematu. Dania nie odpuściła do końca i potem trwała zażarta walka. Nie wytrzymaliśmy presji. Musimy popracować nad dokładnością w ataku pozycyjnym.