Telewizja Polsat po dwóch ostatnich spotkaniach polskiej reprezentacji, rywalizującej w MŚ w Niemczech, przeprowadzała na żywo wywiady z naszymi piłkarzami. Po meczu ze Słowenią z zawodnikami rozmawiał Tomasz Włodarczyk.
Marzyliście o tym, aby awansować do ćwierćfinału i to jeszcze z pierwszej pozycji?
– Bartosz Jurecki: No na pewno to było głęboko w marzeniach. Wiedzieliśmy, że jeżeli wygramy pierwsze trzy mecze, szczególnie z Niemcami w grupie, to mamy wielkie szanse zajść bardzo daleko. Wykorzystaliśmy to. Jedyna wpadka przydarzyła się z Francją. To był trochę gorszy dzień. Wydaje mi się, że następne mecze wynagrodziły to naszym kibicom.
Jak się czujesz fizycznie i psychicznie? Czy zapomniałeś już o tej dolegliwości kolana?
– Psychicznie dość szybko już o tym zapomniałem, ale czasami przypomina mi się ten upadek, gdy doznałem kontuzji. Rozegraliśmy już dużo spotkań. Każdy jest poobijany, każdy zmęczony, ale wszystko jest w porządku.
Macie jeszcze siły na kolejne mecze i finał w Koeln?
– Oczywiście, że tak. Przygotowujemy się do każdego meczu oddzielnie. Teraz jest ćwierćfinał. Jutro dzień odpoczynku. Najważniejsze, że gramy całym zespołem, a nie gra tylko siódemka. Trener mówił nam wcześniej, że mistrzostwa tylko w ten sposób się wygrywa.
Najwięcej piłek odbiłeś do tej pory na tych mistrzostwach świata. Wspaniale broniłeś też w dzisiejszym meczu. Za karę dostałeś w twarz. Bardzo boli takie uderzenie?
Sławomir Szmal: Boli. W tym momencie nie wiedziałem co się stało.
Jak oceniasz te siedem meczów, które za nami. Wygrywamy coraz pewniej, rzucamy coraz więcej bramek, forma rośnie. Ten turniej zaczyna się od nowa, przed nami faza pucharowa.
Za nami ogromy trud. W mecze włożyliśmy strasznie dużo sił. Teraz wszystko zależy od jego spotkania. To jest kwestia przygotowania się mentalnie, fizycznie, pełnej koncentracji. Myślę, że dalej pójdzie nam tak łatwo z górki. Nawet w wyrównanych meczach z Niemcami i Islandią większość czasu prowadziliśmy.
Sprawa medalu. Czy zaczynacie rozmawiać o podium na mistrzostwach?
Dziś spekulowaliśmy porównując punkty i bramki. Teraz po pierwszym miejscu w grupie będziemy grać z teoretycznie słabszym zespołem. Tak naprawdę nie ma tu już słabszych zespołów. Będziemy chcieli zrobić wszystko, aby się udało dojść do finału i wygrać. Jeszcze długa droga przed nami.
Wreszcie odbudowałeś swoją formę. Zostałeś mvp meczu. Czekamy na kolejne Twoje spotkania w takim wykonaniu. Fantastycznie szukałeś każdej możliwości do oddania rzutu. Twoim atutem jest to, że nie boisz się, po niewykorzystanych próbach, kolejnych rzutów, zdobyłeś 12 bramek.
Marcin Lijewski : Mogę tylko podziękować moim kolegom z drużyny, którzy kolektywnie wypracowali mi takie sytuacje, a mi pozostało jedynie je kończyć.
Miałeś wyraźną satysfakcję. Po każdej bramce patrzyłeś w górę, w kierunku kibiców.
– Na każdy mecz zjeżdżają liczne tłumy z Polski. Należy tylko bić brawo, cieszyć się z tego, dziękować.
Co teraz przed wami?
– Czekamy na naszego przeciwnika. Nieważne jakie są inne rezultaty. Życzyłbym sobie, abyśmy zagrali z Węgrami.
Czy zadowolony jesteś ze swoich dotychczasowych występów. Czy może poprzednie mecze poszły w zapomnienie, a teraz Marcin Lijewski będzie kojarzył się ze spotkaniem ze Słowenią i kolejnymi wygranymi występami.
– Piłka ręczna jest grą zespołową. Czy Marcin Lijewski gra dobrze czy źle, nie ma żadnego znaczenia jeżeli Polska wygrywa. Życzyłbym sobie, abyśmy wygrywali tak każdy mecz, ale wiadomo jaka jest stawka. Każdy może wygrać z każdym. Każdy kolejny dzień na tych mistrzostwach jest dla nas nagrodą.