Polska wygrała z Islandią 36:32 w meczu otwarcia 20. Turnieju Paris Bercy, w którym biorą udział narodowe zespoły mężczyzn. Najskuteczniejszym zawodnikiem wicemistrzów świata okazał się Tomasz Tłuczyński, zdobywca 8 bramek. Nasz lewoskrzydłowy wykorzystał wszystkie pięć rzutów karnych. Na wyróżnienie zasługuje Marcin Wichary, który popisał się wieloma udanymi interwencjami w bramce.
Polska reprezentacja pojechała do stolicy Francji bez czterech zawodników ze składu, który dwa miesiące temu wywalczył tytuł wicemistrza świata. Jest to o tyle istotne, iż absencje dotyczyły kluczowych pozycji – bramkarza i środkowego rozgrywającego. Zmiennicy w 100 procentach wykorzystali szansę jaką – po kontuzjach kolegów – sprawił im los.
Między słupkami Wichary zaliczył jeden z najlepszych występów w zespole narodowym. W sumie obronił 17 strzałów oraz dwa rzuty karne. Udanie zaprezentował się również Bartłomiej Jaszka, który celnie rozdzielał piłki partnerom, a gdy nadarzała się okazja, to sam mijał rywali i powiększał dorobek bramkowy drużyny.
Początek meczu to nerwowa gra obu zespołów, które szybko chciały zdobyć bramkę. Długo nic z tych prób nie wychodziło, gdyż albo rzuty były oddawane z nieprzygotowanych pozycji lub na przeszkodzie stawali bramkarze. Wynik otworzył – najskuteczniejszy jak się potem okazało obok Guajona Valura Sigudssona – Olafur Stefansson. Białoczewoni do remisu doprowadzili dopiero w 5 min. Karnego wykorzystał Tłuczyński.
W wyjściowym składzie Polaków w meczu z Islandią aż pięciu zawodników wywodziło się z krajowych klubów. Uzupełniali ich Krzysztof Lijewski i wspomniany Tłuczyński. Zespół nie ustrzegł się błędów, ale radził sobie bardzo skutecznie. W 12 min na placu pojawił się Jaszka, który od razy wywalczył karnego. Rozdarta koszulka Michała Jureckiego spowodowała, że do gry został wysłany Karol Bielecki. Po jego trafieniach z 9 metrów przeciwnicy zazwyczaj byli bezradni.
Każdy z polskich zawodników, który wchodził na zmianę, wnosił coś pozytywnego do gry. Dzięki temu inicjatywa stale należała do zespołu Bogdana Wenty. Czas wzięty przez polskiego szkoleniowca na 11 sek przed końcem I połowy zaprocentował 17 bramką.
Pierwsze 6 min po przerwie rywale rozstrzygnęli na swoją korzyść 4:1 i przegrywali tylko jednym golem. Było to na szczęście chwilowe rozprężenie w szeregach Polaków. Sześć kolejnych bramek (połowę z nich zdobył Mariusz Jurasik) dla drużyny uzyskali uczestnicy mistrzostw świata i białoczerwoni ponownie bezpiecznie prowadzili (24:20). Dalej w bramce bardzo dobrze spisywał się Wichary. Islandczycy bardzo się starali, ale tego dnia mieli mniej atutów. Zrezygnowany trener Alfred Gislasson pod koniec meczu zaczął wpuszczać rezerwowych. Za najładniejszy gol spotkania z pewnością można uznać ten strzelony po obrocie – i w dodatku tzw. wkrętką – przez Jurasika. Polski zespół zasłużenie wygrał, choć dwa ostatnie trafienia należały do rywali.
Białoczerwoni w sobotę zmierzą się z Tunezją, a dzień później zagrają z Francją.
Wyniki 1.dnia:
Islandia-Polska 32:36 (13:17)
ISLANDIA: Gudmundsson, Gustafsson – Svavarson 3, Fritzson, 3, Hallgrimsson 1, Sigurdsson 8, Gudjonsson 2, Stefansson 8, Oskarsson 3, Gunarsson 2, Porsson, Gudrunarson 2, Jonsson. Kary 4 min.
POLSKA: Wichary, Stęczniewski – Tłuczyński 8, Lijewski 4, Kuchczyński 2, Kwiatkowski 2, Bielecki 5, Jaszka 5, Jurasik 5, M. Jurecki 4, Kuptel 1, Siódmiak, B.Jurecki, Kozłowski. Kary 8 min.
Sędziowali: Bord, Buy (obaj Francja).
Francja-Tunezja 30:29 (15:14).