Czy klub zostanie oddłużony? Wniosek o dokonanie korekty w treści miejskiej uchwały powinien złożyć prezydent Piotr Krzystek. – Potwierdzenia na piśmie jeszcze nie ma, ale z tego co wiem, prezydent chce podjąć decyzję z korzyścią dla Łącznościowca – mówi dla „Gazety Wyborczej Szczecin” dyrektor wydziału sportu i turystyki Robert Szych.
Abolicja to dla szczecińskiego klubu (jednego z dwóch reprezentujących Szczecin w rozgrywkach ekstraklasy – drugim jest futsalowa Pogoń 04) jedyna szansa na przetrwanie. Radni komisji ds. sportu pod koniec września znaleźli formułę prawną, która ma pozwolić klubowi częściowo wyjść z tarapatów. Orzekli, że oddłużenie jest możliwe, jeżeli dojdzie do zmiany miejskiej uchwały, według której klub ma prawo skorzystać z abolicji raz na pięć lat i tylko do kwoty 100 tys. euro. Radni postulowali, by kwotę podnieść do 200 tys., a okres skrócić do trzech lat. Takie kryteria są zastosowane w tegorocznym rozporządzeniu Rady Ministrów. Temat miał być poruszony na ostatniej październikowej sesji rady miasta, ale nie wszedł do programu zebrania.
– Od tego czasu żadnych konkretnych postanowień nie było. Czas płynie, a my na tym tylko tracimy – twierdzi druga trenerka Łącznościowca Magdalena Michniewicz. – Gdyby ta sprawa zakończyła się dla nas pozytywnie, bylibyśmy bardziej wiarygodni w rozmowach z potencjalnymi sponsorami. Z dłużnikami niewielu chce w ogóle rozmawiać.
Dopóki kwestia długu nie zostanie rozwiązana, klub nie otrzyma 30 tys. zl przyznanych przez władze miasta z puli promocyjnej. Co ważne, miasto zamroziło" promocyjną dotację, bo oczekiwało rozwiązania problemu długu do 15 listopada. Te pieniądze mogą przepaść.
– Wprawdzie udało nam się przedłużyć umowę z Pocztą Polską, ale i tak w dalszym ciągu liczymy każdą złotówkę. Kwotę z miasta moglibyśmy przeznaczyć na bieżące potrzeby. Z naszej strony dopełniliśmy wszystkich formalności. Teraz jesteśmy w szachu i nic od nas nie zależy- niepokoi się prezes Łącznościowca Wiesław Mocek.
Przedstawiciele magistratu uspokajają: – Wszystkim zależy na jak najszybszym, definitywnym rozwiązaniu tego problemu, który poprzez ciche przyzwolenie poprzedniej ekipy narósł do takich rozmiarów – mówi szef wydziału sportu.
Prezydent, by zadecydować o abolicji, musi znać sumę, na jaką opiewa zadłużenie Łącznościowca. Mimo że sprawa zobowiązań Łącznościowca wobec ZBiLK ciągnie się od jakiegoś czasu, kwota zadłużenia nadal budzi kontrowersje.
– Siedzę w tym od jakiegoś czasu i spotkałem się z różnymi opiniami. Niektórzy szacują, że dług wynosi 500 tys. zł, inni 800, a jeszcze inni, że milion. Bierzemy pod uwagę całokształt dokonań Łącznościowca i mogę zapewnić, że jest dobra wola prezydenta jednak, że najpierw musimy znać dokładną kwotę, na którą zadłużony jest klub – wyjaśnia dyrektor Szych.
W związku z tym w piątek ma dojść do spotkania dyrektor ZBiLK, dyrektora wydziału sportu i prezesa Łącznościowca.
– Liczę na to, że uda nam się ostatecznie rozwiać wątpliwości i zamknąć sprawę wysokości zobowiązań. To pozwoli pchnąć procedurę do przodu – mówi Robert Szych.
Natalia Jąder
ZOBACZ TAKŻE