Piłkarze ręczni Wisły Płock, pokonując w piątym finałowym meczu, obrońcę tytułu, Interferie Zagłębie Lubin 27:23 zdobyli mistrzostwo Polski. To szóste mistrzostwo kraju w historii płockiego klubu.
Pierwsze minuty finałowego spotkania o mistrzostwo Polski były wyrównane. Obie drużyny skupiły się głównie na twardej obronie, dlatego po 5 minutach był remis 2:2. O wyniku decydowały w tym momencie błędy w rozegraniu i niedokładne podania, a tych więcej popełnili lubinianie.
Po trafieniu Ivana Pronina w 7 minucie spotkania Wiślacy wyszli na jednobramkowe prowadzenie, które z czasem jeszcze się powiększyło. "Miedziowi" seryjnie marnowali okazje na odrobienie strat, a gdy udało im się w końcu rzucić na bramkę, na ich drodze stawał znakomicie dysponowany Marcin Wichary. Wisła natomiast grała coraz lepiej.
Po przeszło kwadransie gry i trafieniach Bartosza Świerada i Tomasza Palucha Wisła prowadziła już 9:5. Przerwa na żądanie wzięta przez trenera Jerzego Szafrańca uporządkowała poczynania lubinan. Gospodarze zaczęli systematycznie odrabiać straty. Po trafieniu Piotra Obrusiewicza z rzutu karnego zmniejszyli stratę do zaledwie jednego punktu (10:11). Nadal jednak szwankowała współpraca z bohaterem Meczu nr 3 – Michałem Stankiewiczem. Końcówka tej części gry należała już jednak do „Nafciarzy”, którzy dzięki celnym rzutom Ivana Pronina wygrali pierwszą połowę 15:10.
Początek drugiej części meczu należał do gości, którzy szybko zdobyli dwie bramki. Ogromna przewaga Wisły rosła aż do 38 min, kiedy to po dwóch kontrach Artura Niedzielskiego gosćie objęłi prowadzenie 21:12. Agresywną grę w defensywie wiślacy okupili kilka minut później czerwoną kartką (gradacja kar) Rafała Kuptela. Od tego momentu podopieczni trenera Bogdana Zajączkowskiego skupili się na obronie korzystnego dla nich wyniku.
Pozwoliło to lubinianom na odrobienie części strat. Po rzutach Adrian Niedośpiała, Bartłomieja Tomczaka i Piotra Obrusiewicza przewaga Wisły stopniała w 58 minucie do czterech bramek. Brak czasu i oddawanie rzutów z nie zawsze przygotowanych pozycji nie pozwoliło gospodarzom na zmniejszenie rozmiarów porażki. Dodatkowo znakomicie w bramce Wisły spisywał się Andrzej Marszałek. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27:23 dla gości.
"Początek był w naszym wykonaniu słaby, w końcówce pojawiła się szansa wyrównania. Gdyby na drodze Piotra Adamczaka nie pojawiały się słupki i poprzeczki to mogło być dużo lepiej. Jestem jednak bardzo zadowolony, bo walczyliśmy do ostatniej minuty. Uważam, że sezon był dla Zagłębia bardzo udany i myślę, że Wisła i Zagłębie są obecnie najlepszymi drużynami w Polsce" – powiedział po meczu trener lubinian Jerzy Szafraniec.
"Byliśmy chyba bardziej zdeterminowani, żeby wygrać. Przez 45 minut niemal w 90 proc. realizowaliśmy wszystkie założenia taktyczne i cieszę się, że w końcówce udało nam się utrzymać wywalczone wcześniej prowadzenie" – powiedział po meczu trener Wisły Bogdan Zajączkowski.
Wynik 5. meczu finałowego:
Interferie Zagłębie Lubin – Wisła Płock 23:27 (10:15). Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 3-2 dla Wisły.
Interferie: Malcher, Koftun – Niedośpiał 5, Obrusiewicz 5, Górniak 4, Tomczak 3, Anuszewski 3, Kozłowski 2, Stankiewicz 1. Kary 4 min.
Wisła: Wichary, Marszałek – Pronin 8, Paluch 4, Wuszter 4, Niedzielski 4, Zołoteńko 2, Radojevic 2, Kuptel 2, Świerad 1. Kary 10 min. Czerwona kartka – Rafał Kuptel.
Sędziowie: Mirosław Baum (Warszawa), Marek Góralczyk (Świętochłowice). Widzów: 850.