Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, szczególnie jeśli chodzi o postawę w obronie. Dziewczyny pomagały mi w pracy. W ataku też było całkiem nieźle, ale znów zawiodła nas druga odsłona – analizuje przyczyny przegranej z Dunkami bramkarka reprezentacji Polski, Adrianna Płaczek.
– Mówiłyśmy sobie pod koniec przerwy, że musimy grać konsekwentnie i kontynuować to, co robiliśmy przed zmianą stron, szczególnie w defensywie. Niestety, nie radziliśmy sobie głównie z obrotową Dunek, do której szło wiele podań, a był to jeden z elementów, o którym mówiliśmy sobie przed spotkaniem.
Mieliśmy wyeliminować rzut z drugiej linii rywalek, blokować ich grę z kołową, ale niestety w pewnym momencie nasza gra się załamała. Do tego na początku drugiej połowy kilka naszych błędów w ataku przyniosło Dunkom okazję do łatwych goli z kontry i podwyższenia przewagi o kilka oczek. Wiem, że to mogło nas zdeprymować. Dopóki piłka w grze będziemy walczyć o awans i zdobycze punktowe na tym turnieju – podkreśla zawodniczka.