– Chciałbym przeprosić kibiców. Zagraliśmy bardzo zły mecz. Ta porażka nie powinna się zdarzyć. Obojętnie jak byśmy nie grali takie spotkanie, jak to w Tel Awiwie, powinniśmy wygrać. Kredyt zaufania został mocno nadszarpnięty. Nie wyobrażam sobie braku awansu z grupy. Ten plan dalej jest ten sam – oceniając mecz z Izraelem powiedział tuż po przylocie do Warszawy trener Piotr Przybecki.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę, że szwankowała gra w ataku pozycyjnym. Później po błędach rywale wyprowadzali skuteczne kontry. W jego ocenie Piotr Wyszomirski swoimi interwencjami w drugiej połowie dał „nowe życie” drużynie. – Obronił kilka bardzo ważnych piłek. Powinniśmy z tego wypracować więcej niż trzy bramki przewagi. Zabrakło jednak lidera, która uspokoiłby grę. Za dużo było nerwowości w naszych poczynaniach. Po meczu w szatni odbyliśmy męską rozmowę – dodał.
Selekcjoner tłumacząc absencję w niedzielnym spotkaniu Kamila Syprzaka ocenił, że obrotowy Barcelony byłby mało przydatny w konfrontacji z szybkimi rywalami, zmieniającymi tempo rozgrywania akcji. – Nigdy tak nie będzie, że podania na 3. piętro zawsze zapewnią bramki. On jest bardzo zmotywowany, aby wrócić do gry. Teraz w klubie występuje bardzo mało. W Lidze Mistrzów praktycznie nie gra, na boisku widać go przede wszystkim w lidze hiszpańskiej. Nie wiadomo jaka będzie jego przyszłość – zauważył.
Jego zdaniem zawodnicy Izraela zagrali podobnie jak we wcześniejszym meczu w grupie w Niemczech. Z Polską grali jednak z większą determinacją, agresywnie na nogach. – Taki mecz z Izraelem nie może się powtórzyć. W rewanżu musimy się zrehabilitować – zadeklarował.