Polkom nie można odmówić serca i zaangażowania, sił i umiejętności wystarczyło jednak tylko na 30. minut wyrównanej walki z reprezentacją Rumunii. Zaraz po zmianie stron przyjezdne dały popis swoich możliwości i wypunktowały gospodynie, wygrywając dziewięcioma bramkami (28:19).
Obie ekipy przed piątkowym meczem mogły szczycić się mianem niepokonanych. Polki zdążyły już ograć Angolę (26:19) oraz Słowację (29:26), Rumunki zaś najpierw pokonały nasze południowe sąsiadki (22:21), by potem zdeklasować Austrię (37:19). Polsko-rumuńska potyczka zapowiadała się więc na hit grupy A, mierzyły się bowiem pierwsza i trzecia drużyna w tabeli.
O ile dotychczasowa postawa Rumunek nie mogła dziwić – typowane przez wielu na jednego z głównych faworytów imprezy, same podkreślały, że przyjechały do Polski bić się o najwyższe cele. Diana Cuica mówiła wprost: ” Chcemy złota!” – Polki uważane były za to za jedną z niespodzianek turnieju. – Polska to bardzo dobry zespół, ale zaskoczył nas poziomem, który zaprezentował przeciwko nam – przyznał nam trener Angoli, Danilo Gagliard Jr. W meczu z Rumunkami Polki chciały potwierdzić tę tezę raz jeszcze.
Na boisku nie zabrakło walki. Od pierwszej minuty na parkiecie sypały się iskry. Francuscy sędziowie mieli pełne ręce roboty (w meczu podyktowali aż 20 minut kar i 10 rzutów karnych). Lepiej w tych warunkach odnajdywały się Rumunki. Choć polskie bramkarki – Marta Chodakowska oraz Paulina Wdowiak – dokonywały w bramce cudów (obie zaliczyły po spektakularnej podwójnej interwencji, Chodakowska w pierwszej połowie obroniła trzy rzuty karne i zapewniła sobie tytuł MVP wśród Polek), ich koleżanki z pola nie potrafiły dotrzymać kroku rywalkom, które zdołały wypracować sobie przewagę (8:5 w 18 min.). Polki były bardzo nieskuteczne. Magda Więckowska “obudziła” się dopiero w 25. minucie i zdobyła dwie piękne bramki. Rumunki dotarły więc do przerwy prowadząc 13 do 10.
Druga połowa zaczęła się zaś od… siedmiu bramek przyjezdnych z rzędu. Przez niespełna dziesięć minut Polki nie potrafiły pokonać dobrze dysponowanej Diany Ciucy, nawet mimo gry w podwójnej przewadze. W 40. minucie tablica wyników pokazywała rezultat 21:11. Rumunki grały potem na luzie, wychodziły im czasem nawet niemal karkołomne zagrania, w których przodowała Adina Cace, autorka siedmiu trafień. Polkom zaś zabrakło przede wszystkim skuteczności (ledwie 40% efektywności w ataku). Rumunki dobiły nawet do dwunastu bramek przewagi (25:13, 51. min.), ale Polkom w końcówce udało się jeszcze nieco poprawić wynik, rumuńską bramkę szturmowała bowiem, zazwyczaj rezerwowa Gabriela Harić (9 bramek).
Maciej Szarek, fot. PRESSFOCUS/ZPRP
RUMUNIA – POLSKA 28:19 (13:10)
RUMUNIA: Chetraru, Ciuca – Balaceanu 1, Cace 7, Coman, Popa 1, Barabas 2, Valcan 1, Marin 6, Tarsoaga 5, Jipa, Moraru, Stamin, Ilie 2, Pica 1, Lascateu 2
POLSKA: Wdowiak, Zima, Chodakowska – Olek, Cygan 2, Stanisławczyk, Sobecka 1, Więckowska 2, Zagrajek 1, Haric 9, Szczepanik 2, Dworniczuk, Bury, Borowska 2, Pietras, Kowalik.