Polska przegrała z Norwegią 22:41 (9:20) w ostatnim meczu turnieju towarzyskiego w Elverum. Gospodarze, jak przystało na srebrnych medalistów tegorocznego mundialu, z kompletem punktów wygrali imprezę, Biało-czerwoni finiszowali na czwartej pozycji. Prosto z Norwegii drużyna Piotra Przybeckiego ma zaplanowany lot do Serbii, gdzie w środę rozegra spotkanie 5. kolejki kwalifikacji EHF EURO 2018.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli polskiego zespołu. Po dwóch pierwszych akcjach, które rzutami kończyli Rafał Przybylski i Arkadiusz Moryto, prowadziliśmy 2:0. Rywale potrzebowali kilku minut, aby wyrównać stan rywalizacji. Odpowiedź Biało-czerwonych był szybka. To nasza drużyna w tym okresie lekko przeważała. Skutecznie grał nasz prawoskrzydłowy, który w 11 minucie wyprowadził zespół Piotra Przybeckiego na prowadzenie 5:4. Była to trzecia udana próba Moryto, co było o tyle ważne, że w tym okresie Polacy grali w osłabieniu, po wykluczeniu na 2 minuty Patryka Walczaka.
Dwa trafienia doświadczonego obrotowego Bjarte Myrhola przyczyniły się do tego, że gospodarze objęli prowadzenie. Polacy grali twardo w obronie co szybko miało przełożenie na kolejne trzy 2-minutowe kary. Wicemistrzowie świata w 20 min., po rzucie Tangena, mieli już pięć bramek zaliczki (13:8). W tej sytuacji decyzja polskiego sztabu szkoleniowego mogła być tylko jedna – przerwa na żądanie.
Przekazane uwagi na niewiele się zdały, gdyż Skandynawowie stosunkowo szybko powiększyli prowadzenie o następne cztery gole. Po blisko 10-minutach od ostatniego trafienia Polaków ich konto, po kontrze, powiększył dopiero Piotr Chrapkowski. Rozpędzeni rywale zdobywali jednak kolejne bramki i jeszcze przed przerwą ich przewaga urosła do stanu 20:9.
Na drugą część gry w składzie Biało-czerwonych pojawił się Mateusz Kornecki, który zastąpił w bramce Adama Malchera. W ten sposób każdy z naszych golkiperów w turnieju zagrał równo po dwie połowy.
Dla naszych zawodników trudny do upilnowania był zwłaszcza Magnus Sondena. To jeden z grona nowicjuszy w ekipie Christiana Berge. Sondena zaraz po przerwie miał już 10 bramek na koncie. Dobrą partię rozgrywał Moryto, ale niestety otrzymywał zbyt małe wsparcie ze strony kolegów z reprezentacji. Nic dziwnego, że przewaga gospodarzy jeszcze przed rozpoczęciem się ostatniego kwadransa wynosiła aż 16 trafień (14:30).
Nic nie przemawiało za tym, że obraz gry może się radykalnie zmienić. Nasz młody zespół zbierał srogą lekcję handballu. Wszystko po to, aby nauka zaprocentowała już w najbliższej przyszłości. Jednym z promyków nadziei była bramka zdobyta przez Korneckiego (pierwsza w karierze), który trafił do pustej siatki rywali podczas ich gry w osłabieniu.
Teraz przed Biało-czerwonymi szybkie wyciągnięcie wniosków, aby jak najlepiej zaprezentować się w dwóch ostatnich meczach tego półrocza – 14 czerwca w Niszu z Serbią i 18 czerwca w Gdańsku z Rumunią. Te mecze o stawkę zadecydują, na którym miejscu w tabeli nasz zespół zakończy kwalifikacje EHF EURO 2018.
Norwegia – Polska 41:22 (20:9)
Polska: Kornecki 1, Malcher, Morawski – Krajewski 1, Sićko, Walczak, Łangowski 1, Genda 2, Czuwara 1, Szpera, Potoczny, Moryto 9, Kondratiuk 3, Bąk, Przybylski 3, Rogulski, Chrapkowski 1. Kary 10 min.
Tabela:
1. Norwegia 3 6 pkt
2. Szwecja 3 3
3. Islandia 3 3
4. Polska 3 0.