Cieszy pierwsze zwycięstwo, bo po poprzednich porażkach nie było nam łatwo. Wielki kamień spadł z naszych serc. Mogliśmy zagrać o wiele lepiej, bo nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, ale wynik to dobry prognostyk na przyszłość – powiedział po zwycięstwie nad Japonią, Paweł Paczkowski.
– Nikt nie spodziewał się łatwego spotkania, ale mogliśmy rozegrać je lepiej. Wielokrotnie popełnialiśmy proste błędy, które skutkowały kontratakami rywali. Może wynikało to z nerwowości i było to widać w naszych poczynaniach, szczególnie na początku. Cieszy pierwsze zwycięstwo, bo po poprzednich porażkach nie było łatwo. Czuć wielki kamień, który spada z naszych serc. Mogliśmy zagrać o wiele lepiej, bo nie pokazaliśmy się z dobrej strony, ale wynik to dobry prognostyk na przyszłość – mówi Paweł Paczkowski.
Lepiej w wykonaniu Polaków wyglądała druga część spotkania. – W drugiej połowie opanowaliśmy się i to był klucz. Gdy napędzamy się w ataku, tracimy błędy jak juniorzy. Naszym głównym problemem jest brak doświadczenia, by rozgrywać akcje z chłodną głową. W spotkaniu z Francją nie możemy się zestresować, bo to przyjemność zagrać z taką drużyną i nie mamy nic do stracenia.
Dzięki zwycięstwu z Japonią Biało-czerwoni powalczą o Puchar Prezydenta. – Nie mogę obiecać, ze zajmiemy siedemnaste miejsce, ale zapewniam, ze zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Największa rzecz, z której dzisiaj możemy się cieszyć, to dwa punkty, bo patrząc na styl, to jest wiele do poprawy. Zeszło z nas ciśnienie i w pierwszych spotkaniach byliśmy blisko, ale nie udawało się. Warto minimalizować straty i fajnie, ze dzisiaj mieliśmy wyższą skuteczność – powiedział rozgrywający.