MKS Selgros Lublin pokonał IUVENTĘ Michalovce i zajął trzecie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzyń w Lublanie.
Mecz o trzecią lokatę miał wyłonić drużynę, która przygodę w europejskich pucharach kontynuować będzie w trzeciej rundzie EHF Cup. Stawka nie była więc specjalnie wysoka, ale uniknięcie najprawdopodobniej CSM Ploiesti w drugiej rundzie tych rozgrywek z pewnością oznaczałoby oszczędności finansowe i więcej czasu na przemyślenie słabej postawy w stolicy Słowenii zarówno dla mistrzyń Polski, jak i mistrzyń Słowacji.
/Fot. K.Lignarski (2)
Zawodniczki MKS Selgros, które w niedzielę przez zaniedbania organizatorów dotarły do Dvorany Kodeljevo dopiero na 50 minut przed pierwszym gwizdkiem szwajcarskich sędziów, miały niespełna 20 godzin na powstanie z kolan po sensacyjnej przegranej z Indeco Conversano. Iuventa również niczym nie zaimponowała w konfrontacji z gospodarzem turnieju, aczkolwiek porażka z Krimem miała zupełnie inny wydźwięk i ciężar gatunkowy.
Na prawym skrzydle w drużynie Polek mecz zaczęła Małgorzata Rola i to ona była najaktywniejszą postacią pierwszych minut. Gole zresztą zdobywały na początku tylko skrzydłowe, a częściej na prowadzeniu były mocniej broniące lublinianki. Z ciekawostek warto odnotować trafienie Marty Gęgi przy grze w podwójnym osłabieniu MKS oraz dobrą postawę w ataku Katarzyny Kozimur, która zastępowała w ofensywie narzekającą na uraz dłoni Alesię MIhdaliovą.
Przez kwadrans otwarcia żadnej ze stron nie udało się odskoczyć choćby na +2, a czas wzięty przez trenera Frantiska Urbana zwieńczył ten wyrównany fragment zawodów. W 20. minucie ładna bramka po indywidualnej akcji Joanny Drabik przyniosła Lublinowi zasłużone prowadzenie 9:7. Chwilę później na 10:7 podwyższyła aktywna Kozimur, dla której był już to czwarty gol w meczu. Straty zmniejszyła rzutem przez całe boisko hiszpańska bramkarka Iuventy Raquel Alvares.
Ogółem można było chwalić podopieczne Sabiny Włodek za ten okres gry, a jeśli coś martwiło, to tylko dwie dwuminutowe kary Kamili Skrzyniarz. W 27. minucie przewaga Selgrosu wynosiłą już sześć oczek (14:8) i była całkowicie zasłużona.
Trener Urban po raz drugi położył zieloną kartkę na stoliku sędziowskim. – Gramy jak idioti – dało się słyszeć krzyk słowackiego szkoleniowca, prowadzącego również reprezentację kraju. Mocna reprymenda przyniosła rezultat w postaci dwóch szybkich trafień naszych południowych sąsiadek. Dobrą zmianę dała fatalnie dysponowana dzień wcześniej Białorusinka Katsiaryna Dubautsova. Na przerwę Michalovce zeszły przy niekorzystnym dla siebie stanie 12:16.
Nie minęło 80 sekund drugiej odsłony, a lublinianki znów były na +6. Gole zdobyły Kozimur oraz Joanna Drabik, która dodatkowo wykluczyła na dwie minuty faulującą Veronikę Habankovą. Iuventa odpowiedziała dwoma akcjami przerwanymi po błędzie kroków, zatem nic dziwnego, żę w 33 minucie Marta Gęga podwyższyła prowadzenie Selgrosu do stanu 19:12.
Na kombinacyjną grę Polek i dużo podań do piłkarek wbiegajacych na koło patrzyło się z przyjemnością. W 36 minucie drugi gol z rzędu po kontrze Dagmary Nocuń przyniósł wynik 22:13, co już na tym etapie meczu mogło przesądzać o kwestii ostatecznego triumfatora.
Młoda lewoskrzydłowa chwilę później ustrzeliła już klasycznego hat-tricka, a MKS prowadził 10 oczkami. Nie tylko Kristina Repelewska walczyła w obronie jak oszalała, a dla mistrzyń Polski wreszcie nie było straconych piłek. I aż trudno było nie zapytać głośno, dlaczego dzień wcześniej w konfrontacji z amatorskim zespołem Indeco Conversano Polki nie zaprezentowały nawet połowy swych umiejętności? Najlepszy zespół ligi czechosłowackiej w starciu z solidnie i odpowiedzialnie grającymi lubliniankami był momentami bezradny jak dzieci we mgle.
Pod koniec trzeciego kwadransa niezwalniający tempa MKS prowadził już 28:16. Później można było już tylko mówić o tzw. kosmetyce wyniku. A że podopieczne Sabiny Włodek walczyły o każdy centymetr boiska, musiały to spotkanie wygrać bardzo wysoko. Sport bowiem nagradza zaangażowanie, charatker i pomysł taktyczny.
Do starć w trzeciej rundzie Pucharu EHF, po której nastąpi po raz pierwszy faza grupowa, jeszcze dokładnie dwa miesiące. To sporo czasu, by zastanowić się nad przyczynami niepowodzenia w turnieju kwalifikacyjnym Ligi Mistrzyń, bo z pewnością lublinianki było stać kadrowo na awans do tych najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych. Historii nie cofniemy, a pewnych plam nie da się wymazać zbyt szybko.
– Byłyśmy złe i zawiedzione porażką w półfinale. W meczu z IUVENTĄ pokazałyśmy, że potrafimy lepiej grać w piłkę – powiedziała po spotkaniu bramkarka MKS-u, Weronika Gawlik.
Turniej w Lublanie wygrała miejscowy Krim Mercator, który w decydującym spotkaniu rozbił Indeco Conversano 37:16. Wicemistrzynie Słowenii zagrają tym samym w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Indeco, podobnie jak MKS, przystąpi teraz do rywalizacji w III rundzie eliminacyjnej Pucharu EHF.
Iuventa Michalovce – MKS Selgros Lublin 21:33 (12:16)
Iuventa: Medvedova, Alvares 2 – Levchenko 4, Habankova 3, Dubautsova 3, Chernova 2, Stefanikova 1, Kisikova 1, Rebicova 1, Nagyova 1, Wollingerova 1, Dziurova 1, Bajciova 1, Pereferiy, Holesova
MKS Selgros: Gawlik, Januchta – Kozimur 7, Gęga 5, Rola 4, Matuszczyk 4, Drabik 4, Nocuń 3, Kowalska 3, Repelewska 2, Mihdaliova 1 , Skrzyniarz, Uzar
Sędziowali: Arthur Brunner i Morad Salah (Szwajcaria)
Kary: Iuventa – 4 minuty, MKS – 10 minut
z Lublany Michał Pomorski