Niespodzianki, które w turnieju olimpijskim piłkarzy ręcznych już sprawiły zespoły spoza Europy, kiedyś były nie do pomyślenia. Świat powoli zbliża się poziomem gry do Starego Kontynentu. Wpływ na to ma głównie zatrudnienie i szkolenie w europejskich klubach wielu zagranicznych zawodników – uważa wiceprezes ZPRP ds. szkoleniowych Zygfryd Kuchta.
O aktywnej, wysuniętej strefie i dynamice rozgrywania akcji dobitnie w potyczce z Brazylią przekonali się brązowy medaliści mistrzostw świata z Kataru. Polacy mają co teraz odrabiać.
Zdaniem brązowego medalisty z Montrealu dyspozycja naszego zespołu powoli, ale systematycznie się poprawia. – Mankamenty, które były widoczne w obronie w meczach z Brazylią i Niemcami są stopniowo eliminowane. To coraz lepiej funkcjonuje. Mecz z Egiptem wlał sporo optymizmu w serca naszych kibiców. Przywrócił wiarę w końcowy sukces – podkreśla Kuchta.
Wiceprezes ZPRP dodaje, że awans z grupy to nie jedyny cel reprezentacji Polski. Są jeszcze elementy, które trzeba bezwzględnie poprawić np. seryjność błędów. W spotkaniu z Egiptem dobrze na środku rozegrania, z wysuniętą obroną, radzili sobie Łukasz Gierak i Przemysław Krajewski. Bramka przy aktywnej współpracy z obroną też lepiej funkcjonuje.
– Myślałem, że Mariusz Jurkiewicz zostanie wstawiony do składu właśnie na mecz z Egiptem. To jednak trener Dujszebajew odpowiada za wyniki, to on ma najlepsze rozeznanie odnośnie dyspozycji poszczególnych zawodników. Trudno to oceniać nie będąc w Rio – dodaje wielokrotny reprezentant Polski.
Kuchta utrzymuje, że reprezentacja Polski ma jeszcze szansę na awans do ćwierćfinałów z wyższego miejsca niż czwarte. Może to się odbić kosztem Słowenii jeśli ta przegra z Niemcami i Biało-czerwonymi. – Turniej trwa. Nie wszystko jednak już tylko od nas zależy – kończy.
