12 lipca 2016

Marta Łyszczyk: Żadnego meczu nie przegramy w głowach

Mecz z Tajwanem zaczęłyśmy bardzo nerwowo. W obronie spisywałyśmy się dobrze, natomiast nie układała nam się zupełnie gra w ataku. Niestety, nie znałyśmy tego rywala przed turniejem, był więc dla nas wielką niewiadomą – mówi Marta Łyszczyk o pierwszym meczu Biało-czerwonych w odbywających się w Budapeszcie MŚ w plażowej piłce ręcznej.

Dobrze, że w popołudniowym meczu z Tunezją doprowadziłyśmy do fazy shoot-out, wktó®ej przechyliłyśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę. Teraz przed nami starcia z mocnymi Norweżkami i Brazylijkami – dodaje skrzydłowa reprezentacji Polski.

DSC_0024

/Fot. Zsolt Csikfalvi

Jak oceniasz pierwszy dzień naszej reprezentacji na plażowym mundialu w Budapeszcie?

Zaczęłyśmy dobrze z Tajwanem, wyszłyśmy na wysokie prowadzenie, a potem coś się zacięło.  Prawdę mówiąc, nie znałyśmy tego rywala, nie pojawiał się na turniejach, nie grał meczów kontrolnych. Nie wiedziałyśmy zatem, czego się po nim spodziewać. Nie układała nam się wyraźnie gra w ataku, a rywalki z tego skwapliwie skorzystały. Ta przegrana skomplikowała nam trochę sytuację w tabeli, ale to na szczęście dopiero początek turnieju.

Rano usłyszałem opinię, że w naszej grupie najsłabsza będzie Tunezja, która dopiero uczy się piłki ręcznej na piasku. Afrykanki jednak były o włos od wygranej z wami.

Takie opinie weryfikuje zawsze boisko. Nie wolno zakładać, że ktoś na papierze jest słabszy. To tylko takie oceny w kuluarach, która puszczam mimo uszu. Poziom zaangażowania wszystkich drużyn jest tak wysoki, że tu nie ma nawet jednej sekundy na wytchnienie. Trzeba utrzymywać pełną koncentrację. Gdy się ją traci, traci się wygraną. Boisko jest brutalne, weryfikuje wszystko. Dobrze, że w popołudniowym meczu z Tunezją doprowadziłyśmy do fazy shoot-out, w której przechyliłyśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę.

W środę czekają was starcia z Norwegią i Brazylią, drużynami wysoko cenionymi na świecie. Nie przystąpicie do tych gier w roli faworyta, tak jak dziś.

To prawda, ale żadnego meczu nie przegramy w głowach. Musimy wyjść na boisko gotowe podnieść dwa punkty, to jedyne rozwiązanie.

Matematyka wskazuje na to, że do awansu niezbędne mogą okazać się trzy wygrane.  Zatem przynajmniej jedna w środę.

To tylko podnosi rangę środowych spotkań, do których musimy przystąpić skupione i spokojniejsze niż dziś.

Jak się gra w temperaturze 35 stopni w cieniu?

Na słońcu ta temperatura jest znacznie wyższa, ale przygotowywałyśmy się do turnieju w podobnych warunkach. To słońce w Budapeszcie jest bardzo piekące, natomiast wszyscy mają te same warunki do gry i nie możemy narzekać na aurę, bo byłoby to niepoważne.

Masz duże doświadczenie turniejowe. Jak oceniasz organizację mistrzostw w Budapeszcie?

Widać, że Węgrzy podołali zadaniu. Nie możemy na nic narzekać, wszystko jest przygotowane właściwie, hotel znajduje się w pobliżu. Nic, tylko grać i zwyciężać.

Tego wam życzymy.

 

rozmawiał w Budapeszcie Michał Pomorski 

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest