Wypoczęci polscy piłkarze ręczni znaleźli dzień przed meczem z Norwegią czas, by się spotkać z dziennikarzami. – Trzech dni przerwy między meczami jeszcze nigdy nie mieliśmy na mistrzowskim turnieju. To dla nas coś nowego, ale wolne bardzo nam się przydało. Nie musieliśmy chodzić na wspólne posiłki, mogliśmy się spotkać z rodzinami, z przyjemnością wróciliśmy do pracy – opowiadał rozluźniony Michał Jurecki zapewniając, że dzięki temu zespół przystąpi wypoczęty fizycznie i psychicznie do sobotniego meczu z Norwegią.
Każdemu się przydało coś wolnego, ale ja w przeciwieństwie do wielu kolegów wybrałem siedzenie w pokoju – opowiada Kamil Syprzak. – Poszedłem tylko trochę popływać w basenie, ale generalnie wolny czas spędziłem, oglądając filmy w telewizji.
Obrotowy Barcelony zdradził nam, że na basenie spotkał norweską ekipę. – Byli na basenie i w SPA całą drużyną – mówi Syprzak. – Widać było, że są bardzo wyluzowani. Dla nich awans do drugiej rundy już jest wielkim sukcesem i wspaniałą przygodą. Dlatego do meczu z nami podejdą z nastawieniem – jak przegramy, to nic się nie stanie, a jeśli uda nam się wygrać z Polską, która pokonała Francję, to będzie to wielka sprawa. My niestety takiego komfortu nie mieliśmy na tym turnieju, nie mamy i mieć nie będziemy. No ale pokonując mistrza olimpijskiego, świata i Europy sami zawiesiliśmy sobie tak wysoko poprzeczkę. Ale to nam nie przeszkadza. Co prawda bardzo nie lubimy pompowania przez media balonika, ale trochę tej zdrowej, sportowej presji zawsze się przyda.
Spokojnie do kolejnego występu podchodzi nasz kapitan Sławek Szmal, aczkolwiek Kasa przyznaje, że tak ważnego meczu… jeszcze nie graliśmy na tych mistrzostwach. – Zdajemy sobie sprawę o co gramy, każdy kolejny mecz traktujemy jak finał – podkreśla kapitan Biało-czerwonych. – Ten pojedynek z Norwegią ma jednak szczególną wagę, ewentualne zwycięstwo bardzo przybliży nas już do wymarzonego półfinału ME.
– Norwegowie są bardzo silni fizycznie, mają silny rzut z drugiej linii i znakomite, szybkie skrzydła, które pchają grę w ataku. Będziemy musieli bardzo mocno postawić się w obronie, jeśli chcemy ich pokonać – kończy Kasa.