Polki pokonały Węgierki 24:23 i awansowały do ćwierćfinału MŚ! To był prawdziwy horror w wykonaniu Biało-czerwonych, ale lepszego zakończenia nie mogliśmy sobie wymarzyć!
Otwarcie było bardzo efektowne w wykonaniu polskiego zespołu, wrzutkę z prawego skrzydła Karoliny Zalewskiej skutecznie wykończyła Karolina Kudłacz-Gloc. Kapitan zdobyła zresztą pierwsze trzy bramki dla Biało-czerwonych.
Ogromna w tym zasługa naszej defensywy, która od pierwszej minuty funkcjonowała jak w zegarku. Polki realizowały swoje przedmeczowe zapowiedzi, grały bardzo twardo w obronie i uważnie w ataku.
Ręce same składały się do oklasków po ich kolejnych skutecznych akcjach, nawet podczas gry w osłabieniu, po kwadransie prowadziły już 10:4, a trener rywalek Andres Nemeth zmuszony był już po raz drugi tego wieczoru poprosić o przerwę w grze.
Tym razem poskutkowało. Węgierki szybko odrobiły trzy bramki (11:8), a na ławkę kar powędrowała Monika Kobylińska. W 21. minucie do nieprzyjemnego zderzenia doszło pod polską bramką, Zsuzsanna Tomori i Kudłacz-Gloc długo nie podnosiły się z parkietu, ostatecznie Madziarka opuściła parkiet na noszach, a Karolina kontynuowała grę.
Nie zatrzymało to pogoni rywalek, które doprowadziły do remisu po 11. Nasze zawodniczki kompletnie stanęły, raz po raz gubiły piłkę lub trafiały w siatkę za węgierską bramką…
Niemoc przełamała w końcu Kudłacz-Gloc, lecz okres ponad dziesięciu minut bez bramki kosztował nas utratę prowadzenia, do przerwy przegrywaliśmy 13:14.
Od początku drugiej połowy na lewym rozegraniu zobaczyliśmy Małgorzatę Stasiak, która pauzowała w poprzednich trzech meczach z powodu kontuzji stawu skokowego. Przez pierwsze pięć minut nie zobaczyliśmy jednak żadnej bramki w wykonaniu obu ekip.
Niestety wpierw przebudziły się Węgierki i zrobiło się 13:16, bardzo dobrze grały bramkarki – Blanka Biro i Anna Wysokińska. Polki miały teraz ogromne problemy z przebiciem się przez zasieki obronne rywalek,, jedyną bramkę zdobyła … z koła Agnieszka Kocela, nominalna skrzydłowa.
W 40. minucie po golu Kobylińskiej było 15:17, a chwilę później dzięki skutecznym interwencjom Wysokińskiej i bramkom Kingi Achruk i Patrycji Kulwińskiej ponownie mieliśmy remis (17:17).
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, kiedy do końca pozostawał kwadrans było po 20. Nerwy były ogromne, gol Kudłacz-Gloc przyniósł nam prowadzenie 22:21, ale niebawem na ławkę kar powędrowała Monika Stachowska.
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, kiedy do końca pozostawał kwadrans było po 20. Nerwy były ogromne, gol Kudłacz-Gloc przyniósł nam prowadzenie 22:21, ale niebawem na ławkę kar powędrowała Monika Stachowska.
Węgierki odpowiedziały, ale w następnej akcji kluczową bramkę w osłabieniu zdobyła ponownie Kudłacz-Gloc. To był koncert Karoliny – jej kolejne trafienie przyniosło wynik 24:22 dla Polski w 54. minucie.
Niezwykle dramatyczną końcówkę lepiej zniosły Biało-czerwone i mogły rozpocząć taniec radości!
MŚ DANIA 2015 / 1/8 finału / Herning / 14.12.15:
POLSKA – WĘGRY 24:23 (13:14)
POLSKA: Gawlik, Wysokińska – Kobylińska 3, Stachowska 1, Niedźwiedź 2, Gadzina, Kocela 1, Kudłacz-Gloc 8, Pielesz, Zych, Łabuda, Zalewska 1, Sądej 1, Stasiak, Kulwińska 3, Achruk 4.
WĘGRY: Biro, Kiss – Szollosi-Zacsik 4, Triscukv2, Szucsanszkiv5, Gorbicz 3, Pappne-Szamoransky, Bognar-Bodi, Szekeres, Mayer 1, Planeta, Hornyak 5, Erdosi, Kovacsicz, Tomori 1.
Sędziowali: Lah – Sok (Słowenia)
Widzów: 1100
