Polki przegrały ze Szwedkami 30:31 w drugiej serii spotkań grupy B MŚ. Nasz zespół zaprezentował się zdecydowanie lepiej niż w starciu z Kubą, ale to rywalki były minimalnie skuteczniejsze. Pomimo pościgu w końcówce, Biało-czerwonym nie starczyło już czasu na doprowadzenie do remisu. Poniedziałek będzie dla naszego zespołu dniem odpoczynku, a już we wtorek podopieczne Kima Rasmussena zmierzą się z Chinkami.
Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju wiadomo było, że będzie to dla obu zespołów bardzo ważne spotkanie, którego wynik będzie miał duży wpływ na układ końcowy tabeli grupy B.
Równo przed miesiącem Polska i Szwecja wspólnie wygrały wyścig o organizację męskich MŚ w roku 2023, ale dzisiaj o uprzejmościach nie mogło być mowy.
Mimo tego jeszcze przed pierwszym gwizdkiem doszło do miłego akcentu, pamiątkowe statuetki za jubileuszowe występy w drużynie narodowej odebrały Patrycja Kulwińska (100 meczów) i Anna Wysokińska (50 meczów). Obu zawodniczkom wręczyli je prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzej Kraśnicki oraz sekretrz generalny Duńskiego Związku Piłki Ręcznej Morten Stig Christensen.
Biało-czerwone rozpoczęły z animuszem i szybko wypracowały przewagę dwóch, a nawet trzech bramek (4:1). Grały uważnie w ataku i zdecydowanie w obronie co przełożyło się na prowadzenie 7:5 po upływie kwadransa.
Niestety w kolejnych dziesięciu minutach nasz zespół kompletnie stanął, kilkakrotnie gubiąc piłkę w prostych sytuacjach. Tymczasem Szwedki poczynały sobie coraz odważniej – punktowały nie tylko po szybkich atakach, ale także z dystansu. Świetnie grała Isabelle Gullden, która w pierwszej połowie zdobyła pięć goli przy stuprocentowej skuteczności, podopieczne Thomass Sivertssona wygrywały już 14:10.
Na szczęście jeszcze przed przerwą Polki zdążyły się otrząsnąć i rzucić trzy bramki z rzędu, ale ostatnie słowo należało do reprezentacji Trzech Koron, po 30. minutach przegrywaliśmy 13:15.
Początek drugiej odsłony to twarda walka w obronie po obu stronach boiska, oznaczało to jednak, że cały czas utrzymywał się dystans bramkowy dzielący obie drużyny (18:20 w 40. minucie). Na wyróżnienie zasłużyła Małgorzata Stasiak, która nie bała się atakować nawet z trudnych pozycji i w odstępie kilku minut zapisała na swoim koncie cztery trafienia.
Z kolei na lewym skrzydle szwedzkiego zespołu szalała Louise Sand, która raz po raz nękała Weronikę Gawlik, podobnie zresztą jak drugie skrzydło – czyli Nathalie Hagman. Rywalki były bezlitosne w kontrach, w zasadzie każda strata Polek oznaczała gola dla Szwecji.
W 45. minucie było 20:25, a Polki zmarnowały właśnie już trzeci w tym meczu rzut karny. Wydawało się, że losy spotkania powoli się rozstrzygają, ale kolejny zryw naszego zespołu pozwolił polskim kibicom ponownie uwierzyć w końcowy sukces.
/ Fot. Pressfocus
Tymczasem Szwedki uruchomiły kolejną zabójczą broń w postaci potężnej obrotowej Linn Blohm. Jej bramki sprawiły, że Skandynawki kontrolowały przebieg wydarzeń i mimo szaleńczego pościgu Polek w końcówce ostatecznie zwyciężyły 31:30.
MŚ DANIA 2015 / Naestved / grupa B / 06.12.15:
POLSKA – SZWECJA 30:31 (13:15)
POLSKA: Gawlik, Wysokińska – Kobylińska 3, Stachowska, Niedźwiedź 1, Gadzina, Kocela 5, Kudłacz-Gloc 6, Pielesz 1, Zych, Łabuda, Zalewska 2, Sądej 1, Stasiak 5, Kulwińska 2, Achruk 4.
SZWECJA: Bundsen, Idehn – Tegstedt, Stromberg, Blohm 4, Roberts, Sand 4, Havia, Ahlm 1, Torstenson, Wall, Gullden 6, Hagman 7, Jacobsen 1, Alm 5, Johansson 3.
Sędziowały: Bonaventura – Bonaventura (Francja).
