Reprezentantki Polski wygrały z Niemkami 31:30 w meczu towarzyskim rozegranym w Lipsku. Trener Kim Rasmussen często rotował składem próbując różnych ustawień, zarówno w ataku jak i w obronie. Do przerwy Polki prowadziły 17:14, ale w drugiej odsłonie popełniły zdecydowanie za dużo błędów, szczególnie w ofensywie. W sobotę Biało-czerwone podejmą w Zielonej Górze zespół Czarnogóry, będzie to ostatni oficjalny sprawdzian naszej drużyny przed MŚ w Danii.
To było wyjątkowe spotkanie dla Karoliny Kudłacz, która od wielu lat broni barw miejscowego HC Lipsk. Kapitan reprezentacji Polski została powitana przez miejscowych fanów gromkimi brawami.
Z dziewiętnastu zawodniczek, które stawiły się na zgrupowaniu w Zielonej Górze do Lipska nie pojechały uskarżające się na drobne problemy zdrowotne Anna Wysokińska, Agnieszka Jochymek i Karolina Zalewska.
Początek meczu to twarda gra w obronie po obu stronach boiska, wynik otworzyła Kim Naidzinavicius – reprezentantka gospodarzy o litewskich korzeniach. Miejscowe cieszyły się z prowadzenia tylko przez chwilę, albowiem po dziesięciu minutach to Biało-czerwone wygrywały 5:3.
Duża w tym zasługa Weroniki Gawlik, która zaprezentowała kilka udanych interwencji, w tym przy rzucie karnym. Za skuteczność pochwalić trzeba Hannę Sądej oraz Agnieszkę Kocelę, obrotowa i skrzydłowa szybko zapisały na swoim koncie po dwa trafienia.
Po kwadransie na placu gry zrobiło się nieco więcej miejsca, wynikało to z dużej liczby zmian, na które decydowali się obaj szkoleniowcy. Jeszcze przed przerwą na parkiecie zobaczyliśmy piętnaście z szesnastu zawodniczek, które miał do dyspozycji Kim Rasmussen.
Rotacja lepiej wpłynęła na nasz zespół, Polki systematycznie powiększały prowadzenie, na pięć minut przed końcem pierwszej partii wygrywały już 15:10. Niestety kilka niedokładnych zagrań w ofensywie kosztowało je stratę dwóch łatwych bramek, do przerwy było 17:14 dla Polski.
Druga odsłona zaczęła się dla Biało-czerwonych fatalnie, raz po raz traciły piłkę lub trafiały w niemiecką bramkarkę, nie minęło nawet siedem minut, a rywalki odskoczyły na różnice dwóch goli – było 20:18 dla Niemiec.
Nie pomogła nawet przerwa w grze o którą poprosił trener Rasmussen, sytuacja uspokoiła się dopiero po dziesięciu minutach, kiedy Polki doprowadziły do remisu po 20. Gospodynie odpowiedziały trzema trafieniami z rzędu, ale kolejny zryw pozwolił naszej drużynie na złapanie kontaktu (23:22) – to nie były zbyt efektowne zawody, a większość bramek padał po kontratakach.
W 53. minucie było 27:27 i wiadomo było, że o losach meczu zadecydują ostatnie akcje. Na nasze szczęście w końcówce skuteczność odzyskały Polki, przy dużym udziale Kingi Achruk i Karoliny Kudłacz-Gloc, których gole przyniosły nam zwycięstwo 31:30. Niemki miały jeszcze dwanaście sekund na doprowadzenie do remisu, ale w decydującej akcji nie trafiły w bramkę.
NIEMCY – POLSKA 30:31 (14:17)
NIEMCY: Kramarczyk, Woltering – Zapf 3, Lang 5, Loerper 5, Smits 2, Behnke 1, Naidzinavicius 1, Hubinger, Mueller S. 4, Fischer, Mazzucco 2, Mueller F. 3, Minevskaja, Schulze 4, Eckerle.
POLSKA: Gawlik, Prudzienica – Kobylińska 4, Stachowska 3, Niedźwiedź 2, Gadzina, Kocela 3, Kudłacz-Gloc 4, Pielesz 2, Zych, Łabuda 2, Kołodziejska 2, Sądej 4, Stasiak, Kulwińska, Achruk 5.
Sędziowały: Antic – Jakovljevic (Serbia)