Reprezentacja Polski odniosła drugie zwycięstwo w eliminacjach do Mistrzostw Europy Kobiet 2016. Biało-czerwone pokonały na wyjeździe Słowację, 23:21. Dwa punkty zapewniły dobre interwencje Anny Wysokińskiej i konsekwentna gra całego zespołu.
Pierwsza akcja meczu należała do gospodyń, jednak odpowiedź Polek była bezbłędna. Po pięciu minutach podopieczne Kima Rasmussena wyszły na pierwsze prowadzenie. Gra była dynamiczna i pełna bramek. Niestety, Biało-czerwone zaliczyły dwie straty, które bezlitośnie wykorzystały Słowaczki i trzykrotnie z rzędu pokonały Annę Wysokińską. Pomogła im w tym m.in. dwuminutowa kara Karoliny Kudłacz-Gloc. Dobrze prezentowały się Iwona Niedźwiedź oraz Monika Kobylińska, które raz po raz trafiały do bramki rywalek (7:8; 13 min.).
Po czasie na żądanie trenera reprezentacji Słowacji, obie drużyny uspokoiły grę, jednocześnie popełniając przy tym niepotrzebne błędy własne. Na boisku pojawiła się Aleksandra Zych, która chwilę później zdobyła swoją pierwszą bramkę (7:10; 20 min.). Niemoc naszych południowych sąsiadek przerwała Martina Skolkova, jednak wydarzenia w dalszym ciągu były pod kontrolą Biało-czerwonych. Dobrymi interwencjami popisywała się Wysokińska, której pomogła szczelna i aktywna defensywa. W efekcie Polki zeszły do szatni z przewagą trzech bramek.
Początek drugiej połowy nie ułożył się po myśli podopiecznych Rasmussena. Trzy z rzędu nieskuteczne rzuty pozwoliły Słowaczkom złapać kontakt z Polkami, na co przerwą o czas zareagował duński szkoleniowiec naszej reprezentacji. Gospodynie regularnie próbowały gry z dodatkową zawodniczką w miejsce bramkarki. Wariant ten nie zawsze przynosił im korzyść, bowiem Polki dwukrotnie rzuciły na pustą bramkę (14:16; 39 min.).
Wydarzeniom towarzyszyły spore emocje, których gwarantem była gra bramka za bramkę. Biało-czerwone utrzymywały się na minimalnym prowadzeniu, nie pozwalając Słowaczkom przejąć inicjatywy. Powiększenie przewagi i zapewnienie sobie spokojnej końcówki nie było możliwe ze względu na pośpiech Polek w ataku. Powodowało to błędy lub rzuty z nieprzygotowanych pozycji, które zostały wykorzystane przez gospodynie.
Podopieczne Rasmussena zachowały zimną krew, powróciły na właściwe tory i w dalszym ciągu miały na swoim koncie 2-3 trafienia więcej. Na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem rosyjskiej pary sędziów, karę dwóch minut otrzymał Antoni Parecki, co mogło nieco skomplikować sytuację. Słowaczki nie skorzystały jednak z gry w przewadze. Kropkę nad i postawiła Kudłacz-Gloc i było jasne, że Polki wywiozą dwa punkty, odnosząc bardzo cenne, wyjazdowe zwycięstwo.
Słowacja – Polska 21:23 (11:14)
Słowacja: Tothova, Medvedova – Skolkova 9, Hornakova 3, Filkova Trehubova 2, Rechtorisova 2, Bizikova 1, Habankova 1, Sukennikova 1, Szarkova 1, Veselkova 1, Bujnochova, Kerteszová, Kostelna, Szokeova, Szucsova.
Polska: WWysokińska, Prudzienica, Maliczkiewicz – Niedźwiedź 5, Kobylińska 4, Kudłacz-Gloc 4, Pielesz 3, Jochymek 2, Zalewska 2, Stachowska 1, Stasiak 1, Zych 1, Kołodziejska, Kulwińska, Pasternak, Sądej.
Sędziowały: Viktoria Alpaidze (Rosja) oraz Tatyana Berezkina (Rosja).