W sobotę reprezentacja Polski rozegrała drugi mecz w progach Tauron Areny Kraków. – To będzie nasz dom podczas mistrzostw Europy, cieszymy się, że tutaj jesteśmy – stwierdza Kamil Syprzak.
Biało-Czerwoni premierowy występ w największej hali sportowej w Polsce zakończyli zwycięstwem nad reprezentacją Rumunii. Dzień później podopieczni Michaela Bieglera pokonali Egipt. Towarzyskie zmagania brązowych medalistów mistrzostw świata w Krakowie ściągnęły na trybuny obiektu blisko sześć tysięcy widzów. Z obecności tak dużej jak na obecny okres grupy kibiców cieszyli się polscy szczypiorniści.
– Po raz pierwszy jesteśmy w Krakowie i wiemy, że będziemy się tutaj częściej spotykać, gdyż będzie to nasz dom podczas mistrzostw Europy. Pierwsze wrażenia są bardzo fajne, cieszymy się, że tyle ludzi przyszło na nasz mecz. Sam obiekt jest fantastyczny. Oczywiście wiedzieliśmy, że nie zapełni się w stu procentach, ale jak na takie spotkanie, to nie można narzekać. Cieszymy się, że tutaj jesteśmy – powiedział po piątkowym meczu Kamil Syprzak.
24-letni obrotowy polskiego zespoły starcie z rumuńskim zespołem może zaliczyć do udanych. "Sypa" pojawił się na parkiecie na początku drugiej połowy i w ciągu zaledwie kilku minut zdobył cztery bramki. Niestety przedwcześnie musiał opuścić parkiet z urazem uda.
– To dosyć mocne zbicie. Niestety, ale piłka ręczna to mocno kontaktowy sport, ale mamy dobry sztab medyczny i myślę, że szybko wyprowadzą mnie na prostą. Mam nadzieję, że będę mógł zagrać w sobotę – przyznał.
Dla Syprzaka ostatnie tygodnie to okres bardzo intensywnego grania. Zważywszy na uraz Tiago Rochy, 24-latek nie ma obecnie zmiennika w klubie poza młodym Mateuszem Piechowskim. Jego organizm jest w ostatnich tygodniach mocno eksploatowany.
– Rzeczywiście przydałoby się trochę odpoczynku, ale sport jest bezlitosny i kontuzje się przytrafiają. Dwóch moich kolegów z Wisły – Zbyszek Kwiatkowski i Tiago wypadli z powodu urazów i najprawdopodobniej będziemy musieli radzić sobie bez nich do końca rozgrywek. Nie zapominajmy też o Mateuszu Piechowskim, który dopiero wchodzi do naszej drużyny, ale mam nadzieję, że będzie w stanie w niektórych momentach na pomóc – dodał.
Po meczu z Rumunią polską drużynę czekało starcie z reprezentacją Egiptu. – Idziemy w kierunku "egzotyki", czyli Egiptu i Brazylii. Te zespoły może nie są takie dobre technicznie, ale nadrabiają to zdecydowanie fizycznie i biegowo. Na parkiecie starają się bardziej ruszać i więcej biegać. Sami będziemy musieli więc zostawić więcej sił na parkiecie – ocenił Syprzak.
Na zakończenie turnieju drużyny przeniosły się do Katowic. W niedzielę Polacy podejmą reprezentację Brazylii. Goście z Ameryki Południowej wygrali dwa poprzednie spotkania i podobnie jak Polska mają na swoim koncie cztery punkty. Początek meczu w katowickim Spodku o godz. 17:00.