MKS Selgros Lublin zdobył w miniony weekend swój kolejny mistrzowski tytuł. Czasu na świętowanie nie ma jednak zbyt wiele. Ekipa z Lubelszczyzny już jest myślami przed turniejem PGNiG Pucharu Polski Final Four, który odbędzie się w Lubinie. Z tej okazji prezentujemy rozmowę z zawodniczką Selgrosu, Dorotą Małek.
Emocje związane ze zdobyciem kolejnego mistrzostwa Polski już opadły?
Tak naprawdę dopiero dociera do nas fakt, że jesteśmy po raz kolejny najlepsze w Polsce. Radość po zakończeniu meczu była ogromna, ale na chłodno złoty medal smakuje jeszcze bardziej. Marzyłyśmy o złocie, to był nasz cel przed sezonem i dzięki ciężkiej pracy, udało się go zrealizować. Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwe.
/ Fot. P. Andrachiewicz Pressfocus
Trzeba przyznać, że najwięcej zdrowia kosztowało Was spotkanie nr 3. Takie mecze są ozdobą naszej dyscypliny sportu…
Kibicom bardzo podobało się trzecie spotkanie finałowe ze względu na jego dramaturgię. Dwie dogrywki i rzuty karne były potrzebne do jego rozstrzygnięcia. Na nieszczęście na naszą niekorzyść. Myślę, że faktycznie to był mecz walki i kosztował nasz sporo sił, ale nikt nie odbierze nam serca zostawionego na boisku. Takie rywalizacje są ozdobą piłki ręcznej, fazy play off i na długo zapadną w pamięci zarówno kibiców jak i zawodniczek.
W czwartym meczu postawiłyście już kropkę nad i, co chyba jest bardzo ważne w kontekście walki o kolejne trofeum – Puchar Polski, gdyż macie kilka dni więcej na regenerację sił?
Dokładnie tak. Piąte spotkanie finałowe było przewidziane na środę, 13 maja. Mecz rozgrywany byłby w Lublinie, przed własną publicznością, ale zdecydowanie wolałyśmy zakończyć tą rywalizację z Vistalem na ich terenie. Cztery dni na regenerację w kontekście Pucharu Polski mogą mieć ogromne znaczenie, tym bardziej, że mierzymy w tym roku w podwójną koronę.
Jak pani przyjęła informację o tym, że turniej Final Four zostanie rozegrany w Lubinie?
Lubin doczekał się naprawdę pięknej hali i cieszę się, że właśnie tam organizowana jest turniej Finał Four.
Według pani to właśnie świeżo upieczony mistrz Polski – MKS Selgros będzie występował w weekend w roli faworyta?
Szczerze, nie mam pojęcia, kto jest faworytem tego turnieju. Każdy zespół ma coś do udowodnienia. Vistal Gdynia będzie chciał się zrewanżowań za przegraną w rywalizacji z nami o mistrzostwo Polski, Zagłębie Lubin jest gospodarzem turnieju i myślę, że marzy o tym trofeum jak nigdy, tym bardziej, że bardzo szybko odpadło z walki o medale, Pogoń Szczecin awansowała do finału trzech rozgrywek: mistrzostw Polski, Puchar Polski, Challenge Cup, co jest już ogromnym sukcesem, ale tylko o zwycięzcach się pamięta, więc fajnie byłoby dla tej drużyny, gdyby którąś z tych rywalizacji wygrała. No i my. Aktualny mistrz Polski. Od początku sezonu celujemy w Podwójną Koronę. Czy jesteśmy faworytem? Postaramy się nie zawieść tych, którzy tak uważają.
Z drużyną Vistalu zagracie już po raz piąty w bardzo krótkim czasie. Czy ekipa z Gdyni może czymś Was jeszcze zaskoczyć?
Dobrze poznałyśmy się w tym sezonie z zespołem z Gdyni, ale zawsze jakaś szansa, by siebie czymś zaskoczyć istnieje. Myślę jednak, że o zwycięstwie w półfinale PP zadecyduje dyspozycja dnia.
Kto według pani wyjdzie zwycięsko z drugiego półfinału, Zagłębie czy Pogoń?
Zapowiada się bardzo ciekawa rywalizacja. Myślę, że Zagłębie mając w pamięci konfrontację w 1/8 finału fazy play off z Pogonią, tym razem wykorzysta atut swojego boiska. Szczecin po dwóch meczach o brązowy medal na pewno będzie bardziej zmęczony.
Liczycie na wsparcie swoich kibiców w Lubinie?
Mam nadzieję, że jak zawsze lubelscy kibice będą z nami. Bardzo liczę na ich obecność.
Łukasz Lemanik