Vive Tauron Kielce nie zagra w finale Ligi Mistrzów. Mistrz Polski w półfinale Velux EHF Final Four przegrał z FC Barceloną 28:33 (14:16). Kielczanie w niedzielę zmierzą się o 3. miejsce z gorszym z zespołów THW Kiel i MKB MVM Veszprem.
Kilkanaście minut przed pierwszym półfinałem w Lanxess-Arena organizatorzy przywitali kibiców uczestniczących w turnieju drużyn. Szybko się potwierdziło, że fani z Kielc i Veszprem będą wspierali się dopingiem. Dla każdego klubu, w jednej z największych hal w Europie, przewidziano zaledwie po 500 biletów. Przy wygaszonych światłach spiker na przemian wyczytywał nazwiska zawodników obu zespołów.
Na boisku można było zobaczyć wielu medalistów tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. Mecz rozgrywany był w szybki tempie. Za Piotra Chrakowskiego i Zeljko Musę do ataku wchodzili Karol Bielecki i Julien Aginagalde. Właśnie ten ostatni otworzył wynik spotkania. Rywale po trafieniu Nikoli Karabatica szybko wyrównali. Stawka spotkania powodowała, że oprócz wspaniałych zagrań zdarzały się również proste błędy. Tych niestety więcej notowali kielczanie. Nic dziwnego, że „Duma Katalonii” w 7 min objęła prowadzenie 4:2. Kara dla Karabatica umożliwiła odrobienie strat.
Po chwili Vive znalazło się w poważnych tarapatach, gdyż dwójka jej zawodników usiadła po kolei na ławce kar. Barcelona szybko wykorzystała okazję i odskoczyła na 8:4. Reakcja trenera Tałanta Dujszebajewa mogła być tylko jedna – przerwa na żądanie. Szkoleniowiec sukcesywnie wprowadzał do gry nowych zawodników. Gracze Barcelony imponowali błyskawicznym wznawianiem gry.
Kielczanie nie zamierzali odpuszczać i ambitnie walczyli o zwycięstwo. Niezastąpiony na kole był Aginaalde, który co chwila staczał heroiczne boje z obrońcami rywala. Kontaktową bramkę, rzutem z dystansu, zdobył Bielecki. Cóż z tego skoro przeciwnicy odpowiedzieli dwoma golami. Nadzieję na korzystniejszy wynik dało trafienie Tobiasa Reichmanna i drugie wykluczenie z gry Karabatica. Szansę na remis zmarnował jednak Chrapkowski, który popełnił faul ofensywny. Rozgrywający Vive zaraz się zrehabilitował i po kontrze ustalił rezultat do przerwy.
Po zmianie stron hiszpańska drużyna dość łatwo odskoczyła na 19:14. Niemoc strzelecką kielczan przełamał Grzegorz Tkaczyk. Kolejne trzy bramki mistrzów Polski sprawiły, że sprawa awansu do finału nadal była otwarta. Do remisu 20:20 doprowadził Manuel Strlek, który wykorzystał dalekie podanie od Sego. Na boisku bramki padały na przemian. W dobrej dyspozycji był zwłaszcza Bielecki, który po 40 min miał sześć trafień na koncie. W tym momencie w bramce rywali pojawił się wicemistrz świata, Danijel Sarić. Widownię rozgrzała akcja kieleckich Chorwatów. Najpierw piłkę w obronie przejął Strlek, a po jego asyście kontrę skutecznie zakończył Ivan Cupić.
Wystarczyło jednak rozluźnienie w obronie mistrza Polski i gracze Barcy znowu mieli trzy gole w zapasie. Sławek Szmal nie miał szczęścia przy interwencjach. Po drugiej stronie boiska Sarić w ekwilibrystyczny sposób dokonywał cudów między słupkami. Pośpiech nie jest dobrym doradcą. Po prostu kielczanom zaczynało brakować czasu, a wynik (31:27) w 57 min był korzystny dla hiszpańskiego klubu. Do końcowej syreny nie nastąpił przełom na korzyść Vive. Barcelona po raz drugi na tym samym etapie rozgrywek pokonała kielecki zespół.
/ Fot. N. Barczyk Pressfocus
FC BARCELONA – KS VIVE TAURON KIELCE 33:28 (16:14)
Barcelona: Perez de Vargas, Sarić – Noddesbo 4, Tomas 3, Entrerrios 2, Sorhaindo 2, Sarmiento 2, Arino, Gurbindo, Sigurdsson 5, Marquez, Rutenka, Morros, Karabatić 8, Jallouz, Lazarov 7. Kary 4 min.
Vive: Szmal, Sego – Jurecki 1, Tkaczyk 2, Reichmann 2, Chrapkowski 1, Aginagalde 3, Bielecki 7, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 2, Buntić 2, Musa 1, Zorman, Rosiński 1, Cupić 3. Kary 8 min.
Sędziowali: Renars Licis, Zigmars Stolarovs (Łotwa). Widzów 19 250.