4 listopada 2006

Puchar Śląska: Polska – Ukraina 23:21

W pierwszym meczu drugiego dnia XXXI Międzypaństwowego Turnieju o Puchar Śląska w piłce ręcznej kobiet Hiszpania zwyciężyła w Mysłowicach Włochy 38:16, a w drugim Polska pokonała Ukrainę 23:21. Stawką niedzielnego meczu w Chorzowie Polska – Hiszpania będzie pierwsze miejsce w imprezie.

Hiszpania – Włochy 38:16 (15:9)
Hiszpania: Gonzalez Ramos – Pinedo 3, Fernadez Ibanez 4, Rubio Ponce 4, Castro Ramirez 7 (2×2′), Mangue Gonzaez 6 (2×2′), Aguilar Diaz 1, Lopez Quiros 1, Benzal Andaoussi 5, Alonso Bernardo 4 (2′), Fernadez Milinos 3., Navarrro Gimenez.
Trener: M.A.Florido Martinez.
Kary : 10 min

Włochy: Porini, Morraeale – Colombo 3, Barani, E.Truli 3 (2×2′), M.Trulli 2, Onnis 2, Giannoccaro (2′), Furanetto 2 (2′), Perisco, Carini, Lampis 4, Fornari, Ganca (2′).
Trener: L.Ivaci.
Kary: 10 min.
Sędziowie: Baum, Góralczyk (obaj Polska). Widzów 400.

Polska – Ukraina 23:21 (11:10)

Polska: Kubisztal, Sadowska – Jacek 1, Malczewska 3, Załęczna, Niedżwiedź-Cecotka 2, Jochymek 1, Duda 5, Polenz 7 (2′), Byzdra, Pielesz 2, Wypych 2 (2′).
Trener: Z.Łakomy
Kary: 4 min.

Ukraina: Tymoszenkowa – Kuprichenkov 1, Sheenko 3, Kuzmna (2′), Layuk 1 (2′), Sokol 4 (2×2′), Borschenko, Tsygitsa 6, Tovlin 1 (2′), Turkalo, Skunziak, Lyapina 4, Snopova, Rakhuba , Shymkute 1.
Trener:L.Ratner
Kary: 12 min.
Sędziowali: Liachoviucius, Paskeviucius (obaj Litwa). Widzów: 800.

Niedzielny mecz w Chorzowie Polska-Hiszpania zadecyduje o pierwszym miejscu w turnieju. Pokonanie Ukrainy podopieczne Zenona Łakomego okupiły dużym wysiłkiem. W spotkaniu inicjatywę posiadały Polki, ale rywalki aż siedmiokrotnie doprowadzały do remisu. Duża w tym zasługa bramkarki Wiktorii Tymoszenkowej, która w sobotę obchodziła urodziny. Pochodząca z Lwowa zawodniczka ratowała swój zespół z nieprawdopodobnych opresji, w tym obroniła trzy karne. W dramatycznej końcówce, przy stanie 21:21, większą rozwagę zachowały Polki. Rezultat ustaliła z rzutu karnego ? już po upływie regulaminowego czasu – najlepsza na boisku Kinga Polenz.

Zaczęło się całkiem obiecująco. Białoczerwone grały bardzo skoncentrowane i po składnych akcjach stale prowadziły. W tym okresie wyróżniały się Dorota Malczewska i Izabela Duda, której skuteczność byłaby wyższa, gdyby nie strzały w słupki i poprzeczki. Rywalki częściej przekraczały przepisy, co kończyło się wykluczeniem 2-minutowym. Tylko brakowi precyzji i nie najlepszej kondycji można wytłumaczyć nikłe prowadzenie do przerwy. Okazji do zmiany wyniku było bardzo dużo.

Po zmianie stron Małgorzata Sadowska zastąpiła między słupkami, dobrze grającą, Sabinę Kubisztal. Już pierwsza akcja Polenz przyniosła kolejnego gola naszej lewoskrzydłowej. Niestety druga polska flanka tego dnia nie stanowiła żadnego zagrożenia. Do stanu 15:13 trwała wymiana bramka za bramkę. Po następnych dwóch trafieniach Polek (41 min) wiele przesłanek wskazywało, że 4-bramkowa przewaga wystarczy do zwycięstwa. Parady Tymoszenkowej natchnęły jednak jej partnerki do skuteczniejszej i ofiarniejszej gry, co w efekcie doprowadziło do remisu 17:17. 7-minutową niemoc rzutową Polek przerwała dopiero kołowa Aleksandra Jacek. W emocjonującej końcówce Polenz nie bała się brać na siebie ciężaru odpowiedzialności za wynik. Po czasie wziętym przez trenera Łakomego (21:21) Polki zdobyły ostatnie dwie bramki spotkania. Był to mecz wyrównanych drużyn, w którym wyróżniały się bramkarki obu zespołów.

Powiedzieli po meczu:

Zenon Łakomy: Nie wykorzystaliśmy wielu 100 procentowych sytuacji, w tym rzuty karne. Prowadziliśmy, doszło do remisu. Dziewczyny nie złamały się. Ten mecz był ważny dla psychiki, gdyż wymuszał stałą walkę. W dużej mierze zwycięstwo zawdzięczamy znakomitej postawie Kingi Polenz. Ona nas trzymała w ataku. Dobrze grała w obronie. Po przestawieniu 6-0 na 5-1 wyszliśmy na prowadzenie czteroma bramkami. Później niewykorzystane sytuacje doprowadziły do wyrównanej końcówki. Mam świadomość, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Za dużo naszych zawodniczek za szybko traci świeżość, a potem popełniają błędy. To jest praca na następne dni, tygodnie i miesiące.

Leonid Ratner: To był dobry mecz. Obie drużyny bardzo się starały, ale popełniły dużo błędów.

Dorota Malczewska: Zabrakło nam konsekwencji gry w ataku. Grałyśmy bardzo dużo indywidualnie zamiast rozgrywać dokładne akcje. Brak skuteczności ? w sytuacjach sam na sam, rzuty karne – spowodował, że wynik cały czas oscylował wokół remisu i grało się bardzo ciężko. Myślę, że w obronie nie było najgorzej. Nad atakiem trzeba popracować. Nie było czasu, aby doszkolić pewne elementy taktyczne. Miejmy nadzieję, że kiedy tej pracy treningowej będzie więcej, to te mankamenty w ataku wszystkie poprawimy. Trzeba pogratulować bramkarce ukraińskiej, a nas trzeba zganić, gdyż takie sytuacje się mszczą. Dziś Ukraina tego nie wykorzystała i my się cieszymy z dwóch punktów.

Małgorzata Sadowska: Nie mam co się porównywać do bramkarki rywalek. Wyciągnęła wiele piłek z pozycji 100 procentowych. Mam zastrzeżenia do swojej gry, choć cieszę się, że kilka piłek udało się odbić. Najważniejsze jest to, że wygrałyśmy. Uważam, że Hiszpania to przeciwnik nieco słabszy od Ukrainy, ale nikogo nie można lekceważyć. Będziemy grały na maksa. Musimy walczyć o każdą piłkę i bramkę. Damy z siebie wszystko.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest