21 stycznia 2007

MŚ: Jest awans!

W drugim występie na MŚ w Niemczech Polacy odnieśli drugie zwycięstwo. Dzięki wygranej z Brazylią nasza reprezentacja praktycznie zapewniła sobie awans do najlepszej 12 globu.

Drugi rywal Polaków w MŚ – również z Ameryki Płd. – okazał się bardziej wymagający niż zespół z Argentyny. Podopieczni Bogdana Wenty doskonale znali możliwości Brazylijczyków z racji bezpośredniej konfrontacji z niedawnego turnieju w Leon. Polski zespół do niedzielnego meczu przystąpił w tym samym składzie, co dzień wcześniej. Białoczerwoni byli bardzo skoncentrowani. Nie deprymował ich doping niemieckich kibiców, którzy zdecydowanie opowiadali się za drużyną canarinhos. Polskich fanów też można było dostrzec, ale byli w zdecydowanej mniejszości.
Polacy bardzo szybko objęli prowadzenie 6:2. Połowę z tego dorobku wypracował Mariusz Jurasik, który w tym okresie mógł powiększyć swe konto, ale trafił w słupek. Kilkubramkowe prowadzenie możliwe było dzięki uważnej obronie, przechwytom i bardzo dobrej postawie w bramce Sławomira Szmala. Niestety najgorzej w konstalacji gwiazd naszej drużyny wypadł Marcin Lijewski. Od tego doświadczonego zawodnika może oczekiwać znacznie więcej. Tymczasem rozgrywający Flensburga miał problemy z oddaniem skutecznego rzutu, a już w niezrozumiały zupełnie sposób osłabił zespół na początku meczu (kara 2 min), przetrzymując piłkę po gwizdku sędziego.

Zmiana bramkarza w ekipie Brazylii (za Maika Santosa wszedł Alexandre Vasconcelos), w połowie I części gry, w znaczny sposób odmieniła na kilkanaście minut wydarzenia na boisku. Inna sprawa, że Polacy prowadząc 12:7 oddali kilka rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Nie mogli sobie poradzić ze strefą 3-3. Na to tylko czekali miejscowi widzowie. Po czterech kolejnych golach Brazylijczyków na trybunach hali Gerry Weber Stadion rozlała się meksykańska fala. Płaski rzut Grzegorza Tkaczyka ostudził zapał rywali. Więcej piłek na koło zaczął wreszcie dostawać Bartosz Jurecki, który zdobył dwie ostatnie bramki białoczerwonych przed przerwą.

W 37 min ponownie ożywili się niemieccy kibice. Stało się tak po trafieniu prawego skrzydłowego Renato Rui, który zmniejszył straty do stanu 17:16. Dużo ożywienia wniósł wprowadzony do gry Patryk Kuchczyński. Po jego akcjach i równie skutecznego drugiego skrzydłowegoTomka Tłuczyńskiego ponownie Polacy wypracowali większą przewagę. Starszy z braci Jureckich doskonale uwalniał się spod opieki rywali, dzięki czemu miał ułatwione zadanie, mając naprzeciw siebie tylko bramkarza.

Brazylijczycy, podobnie jak wcześniej w spotkaniu przeciw Niemcom, grali do końca. Po ich dwóch bramkach z rzędu było 26:21. W tym momencie przypomniał o sobie Karol Bielecki, który dwukrotnie silnie posłał piłkę do siatki canarinhos. Na gola zasłużył również pracowity Damian Wleklak. Po jego strzale piłka odbijając się od poprzeczki trafiła w plecy leżącego bramkarza i wtoczyła się do bramki. Zwycięstwo zostało okupione czerwoną kartką Artura Siódmiaka. Jest bardzo prawdopodobne, że w meczu z Niemcami nie będzie mógł on zagrać, a zastąpi go Zbigniew Kwiatkowski. Remis z gospodarzami turnieju gwarantuje pierwsze miejsce w grupie C.

Polska – Brazylia 31:23 (15:13)
Polska: Szmal – K.Lijewski, Kuchczyński 2, Tkaczyk 1, Bielecki 6, Siódmiak 1, Wleklak 1, B.Jurecki 6, Jurasie 4, M.Jurecki, Tłuczyński 9 (3), M.Lijewski 1. Kary 6 min. Trener B.Wenta. Czerwona kartka: Siódmiak.
Brazylia: Santos, Vasconcelos – Pacheco 5, Ertel, 2, Rui 6, Bortlolini 3 (2), Justyno 1, Ribeiro 2, Cardoso 2, Santana, Folhas, Costa. Trener. J.Ribera.
Sędziowali: Breto i Huelin (obaj Hiszpania). Widzów 11 000.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest