22 stycznia 2007

MŚ: Fantastyczny mecz Polaków!

Po kapitalnym meczu reprezentacja Polski pokonała gospodarzy imprezy – Niemców. Mimo słabej postawy faworyzujących gospodarzy sędziów oraz dopingu bardzo nieprzychylnie nastawionych do białoczerwonych 10 tys niemieckich kibiców, Polacy po niezwykle emocjonujacym spotkaniu zdobyli dwa punkty, które zostaną zaliczone do II fazy turnieju.

Zdobycie dwóch punktów w meczu z gospodarzami turnieju zawsze ma swoją wymowę. To zwycięstwo odniesione nad Niemcami jest szczególnie cenne. Dla zespołu Bogdana Wenty, dla polskich kibiców zgromadzonych przed telewizorami, dla fanów przybyłych w liczbie ok. 300 (przeciw mieli 10 700 miejscowych fanatyków) do hali Gerry Weber Stadion w Halle, i wreszcie dla przyszłości polskiej piłki ręcznej.

Niemieccy kibice nie dopuszczali do siebie innej myśli niż zwycięstwo drużyny Heinera Branda. Okazywali to w wymownych i obraźliwych gestach na drogach dojazdowych do areny poniedziałkowej potyczki. Z ironicznymi uśmiechami dawali wyraźne sygnały, że zwycięzca może być tylko jeden. Nawet ochrona przy wejściu na teren obiektu, w odróżnieniu do poprzednich dni, skrupulatnie sprawdzała tylko polskich sympatyków, czy nie wnoszą zabronionych przedmiotów.

Trener Bogdan Wenta uczulał swoich zawodników, że w tym spotkaniu może się wszystko wydarzyć. I rzeczywiście tak było. Były czerwone kartki, huśtawka nastrojów. Od euforii do chwili zwątpienia. Przedmeczowe kalkulacje wskazywały, że polska reprezentacja ma duże szanse, aby od 10 lat zanotować wygraną nad Niemcami w imprezie wysokiej rangi.

Gospodarze w bramce wystawili Johannesa Bittera klubowego partnera z S.C. Magdeburg – Tkaczyka, Bieleckiego i starszego z braci Jureckich. Ten manewr specjalnie się nie powiódł, gdyż wymieniona trójka wespół z resztą drużyny rozegrała kapitalne spotkanie. Polski zespół szybko objął prowadzenie 4:2. Po trzech z rzędu bramkach, rywale na moment byli stroną przeważającą. Wymiana trafień – bramka za bramkę – trwała do 25 min (11:11). Trzy kolejne gole Polaków zapewniły im skromną zaliczkę do przerwy.

Po zmianie stron na parkiecie pojawił się as z rękawa Branda – Christian Schwarzer. Do tego meczu niemiecki szkoleniowiec do turnieju zgłosił 15 zawodników. Cały czas wyczekiwał, który z dziewięciu potencjalnych – kontuzjowanych – kadrowiczów będzie do jego dyspozycji. Schwarzer nie okazał się antidotum na polską drużynę i tak szybko jak się pojawił, tak szybko usiadł na ławce. Przez 7 min II części gry obie strony zdobyły tylko po jednej bramce. Głównie zasługa to obrony i przede wszystkim bramkarzy. Sławomir Szmal w drugiej połowie aż 12 razy nie dał się pokonać. Walka trwała o każdy centymetr boiska. Co chwila rezerwowi zawodnicy obu drużyn podrywali się z ławek.

Z tej wymiany ciosów pierwsi otrząsnęli się Polacy, którzy w 42 min objęli prowadzenie 20:17. Gospodarzom oprócz ścian sprzyjali także sędziowie ze Szwecji. Nerwy puszczały polskich graczom. Karę 2 min otrzymał nawet Szmal. Częste wykluczenia umożliwiły Niemcom objęcie prowadzenia 23:21. Reprezentanci gospodarzy również przekraczali przepisy, co wreszcie zaczęli dostrzegać arbitrzy. Oliver Roggisch, a potem Markus Baur ujrzeli czerwone kartki, co było równoznaczne z wykluczeniem zawodów. Emocje udzieliły się także trenerowi Wencie, który za odkopnięcie piłki osłabił na 2 min drużynę. Cztery kolejne bramki Polaków (25:23), wręcz wydarte przeciwnikom, ustawiły finałowe minuty. Przeraźliwe gwizdy, gdy białoczerwoni byli przy piłce, nie mogły odmienić losów spotkania. Polski zespół do następnej rundy awansował z bardzo ważną wygraną na koncie.

Niemcy – Polska 25:27 (12:14)
POLSKA: Szmal, Weiner; Bielecki 7, Jurasik 6, Tkaczyk 5, Jachlewski 3, Jurecki 2, M. Lijewski 2, Jurecki 1, Tłuczyński 1 (1), K. Lijewski, Siódmiak, Wleklak. Kary 18 min. Trener: B.Wenta.
NIEMCY: Bitter, Fritz – Kehrmann 7, Baur 6 (6), Zeitz 4, Glandorf 3, Hens 2, Jansen 2, Kaufmann 1, Kraus, Roggisch, Schwarzer. Kary 10 min. Trener: H.Brand.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest