Tomasz Rosiński po ponadrocznej przerwie wystąpił w zespole Vive. W sparingach w Austrii i na Słowacji zdobył 33 bramki. Przez ostatni rok był zawieszony za niedozwolony doping. W czerwcu tego roku ZPRP skrócił mu karę o połowę – pisze „Echo Dnia”.
Paweł Kotwica: Jak się grało?
Tomasz Rosiński: -Nadzwyczaj dobrze. Już zgrałem się z kolegami. Ćwiczyliśmy warianty gry w ataku i obronie, efekty tego było widać w sparingach w Austrii i na Słowacji.
Trener Aleksander Litowski chwalił cię za dobrą, równą grę we wszystkich sparingach.
– Bardzo mnie to cieszy, ale to dopiero pierwsze mecze, sparingi, potem może być różnie. Ale dobrze, że już na początku jest forma.
Jak się czujesz fizycznie? W ciągu ostatnich kilku sezonów miałeś cztery ciężkie kontuzje kolan.
– Odpukać, wszystko jest w porządku.
Jak widzisz szanse tak odmłodzonego zespołu Vive?
– Do tego zespołu musi dojść dwóch, trzech rozgrywających. Kiedy się zgramy, powinno być dobrze.
* Jakie masz plany na ten sezon?
– Najważniejsze jest dla mnie zdrowie, żeby kolana wytrzymały.
Być może z powodu twojego niedawnego zawieszenia na wyjazdowych meczach czekają cię docinki z trybun. Jesteś na to przygotowany?
– Nie obchodzi mnie, co inni o mnie myślą. Nie zwracam na takie głosy uwagi i nie boję się ich. Myślę tylko o tym, żeby wyjść na boisko i grać.