Medal w 2006 r. przysłonił nam rzeczywistość. Ważną sprawą jest również to, że nie jesteśmy postrzegani, jako faworyci. Z pewnością teraz będzie nam łatwiej atakować, niż się bronić. Musimy awansować do pierwszej czwórki – mówi Jarosław Cieślikowski, trener AMD Chrobrego Głogó, w rozmowie z „Gazetą Lubuską”.
Prowadzona przez pana drużyna jest na półmetku przygotowań. Jak ocenia pan ten przepracowany miesięczny okres?
– Byliśmy na obozach w Dziwnowie, a we wtorek wróciliśmy z Zakopanego. Myślę, że ostatni miesiąc przepracowaliśmy znacznie intensywniej niż w ubiegłym roku. Zawodnicy zostali przygotowani pod względem fizycznym i motorycznym. To były ciężkie zgrupowania i wszyscy dostali w kość. Teraz skupimy się nad szybkością i nad zgrywaniem zespołu pod względem taktycznym. Do pierwszego ligowego meczu 1 września przystąpimy z optymizmem.
Nad czym pracowaliście w Dziwnowie?
– To był tzw. strzał tlenowy. Chodziło o wypracowanie wytrzymałości. Jest to baza do kształtowania cech motorycznych. Oczywiście ćwiczyliśmy także z piłkami, nad techniką i indywidualnymi umiejętnościami.
A w Zakopanem?
– W górach łączyliśmy to wszystko, nad czym pracowaliśmy nad morzem. Mieliśmy zajęcia w hali, a także wyczerpujące wycieczki w góry. Prowadziliśmy dużo ćwiczeń sprawnościowych oraz na siłowni.
Jak pan ocenia zespół na tym etapie przygotowań?
– Na podkreślenie zasługuje przede wszystkim fajna atmosfera. Widać było chęć do pracy i osiągnięcia czegoś dużego. Przyszedł także czas na refleksje. Myślę, że w analogicznym okresie roku ubiegłego byliśmy trochę zachłyśnięcie sukcesem, jakim było zdobycie tytułu wicemistrza Polski. Ten medal przysłonił nam rzeczywistość, mówię o wszystkich, łącznie ze sobą. Dobrze wprowadzają się nowi zawodnicy, którzy bardzo chcą zaistnieć w ekstraklasie. Ważną sprawą jest również to, że nie jesteśmy postrzegani, jako faworyci. Z pewnością teraz będzie nam łatwiej atakować, niż się bronić.
Wspomniał pan o nowych nabytkach. Ma pan o nich już wyrobione zdanie?
– Najmniej jeszcze wiem o bramkarzu Sebastianie Zaporze. Nie wiem jak pracuje na treningach. W lipcu był na zgrupowaniu kadry Polski i występował w mistrzostwach świata juniorów w Bahrajnie. Ma dobre warunki fizyczne. Uważam, że przyszłość jest przed nim. Dla Sebastiana będzie to pierwszy sezon w ekstraklasie. Jeżeli chodzi o obrotowego Jarka Palucha, to wiąże z nim ogromne nadzieje. Pewnymi cechami przypomina Bartka Jureckiego. Jest trochę wolniejszy, ale równie sprawny. Ponadto jest zadziorny, co mi się bardzo podoba.
Do Chrobrego przyszedł jeszcze Tomasz Fabiszewski…
– Bez obrazy, ale jest to na razie zawodnik średniej klasy, ale dość wszechstronny. Po odejściu Jacka Wolskiego na pewno się przyda.
Jak będą wyglądać dalsze przygotowania?
– Wyjeżdżamy do Czech. Tam zagramy dwa mecze z szóstą drużyną ekstraklasy. Później weźmiemy udział w mocno obsadzonym turnieju w Dzierżoniowie. Zagra tam m.in. cała czołówka z Białorusi, Rosji i Ukrainy. Są to zespoły, które występują w pucharach, w tym w Lidze Mistrzów. Pod koniec sierpnia jeszcze we własnej hali dwa mecze z Piotrkowianinem Piotrków i potem już będzie liga.
O co w tym roku Chrobry będzie walczył?
– Nie ma się co czarować. Musimy awansować do pierwszej czwórki.
X X X
JAROSŁAW CIEŚLIKOWSKI: Ma 44 lata, od 13 lat jest trenerem. Prowadził AZS Biała Podlaska, Śląsk Wrocław i Warszawiankę. W Chrobrym pracuje od 2003 r. Z tą drużyną w 2006 r. wywalczył wicemistrzostwo Polski.
ZOBACZ TAKZE