Najskuteczniejszym graczem gospodarzy w klasyku ekstraklasy mężczyzn Wisła Płock – VIVE Kielce (32:28) był Tomasz Paluch. 32-letni skrzydłowy wicemistrzów Polski zdobył 9 bramek, przy czym pięciokrotnie wykonywał karne i ani razu się nie pomylił.
PRZEGLĄD SPORTOWY: Po czterech kolejkach ligowych ma pan w dorobku 26 goli. Mierzy pan w tytuł króla strzelców
TOMASZ PALUCH: – Do tego jeszcze daleka droga. Na razie cieszę się, że trener ma do mnie zaufanie i powierzył mi rolę egzekutora karnych, a mnie w spotkaniu z Vive wszystko „weszło”. Mimo że w bramce rywali stał doświadczony Rafał Bemacki (35 lat- przyp. red). Najważniejsze, że nabrałem pewności siebie.
W waszym zespole w drugiej połowie doskonale bronił 42-letni Andrzej Marszałek. Czy to dobrze, że doświadczeni gracze wciąż są lepsi dla młodych?
– Podziwiam Andrzeja za to, że przez tyle lat utrzymuje formę i wciąż ma świetny refleks. W niedzielę wspólnie z Marcinem Wicharym wybronili nam wiele piłek. Nie twierdzę, że w naszej lidze nie mamy młodych i zdolnych. Przyszłość będzie należeć do nich, ale na razie stara gwardia, do której i ja należę, się nie daje.
W niedzielę była gorąca atmosfera na trybunach, ale „święta wojna” Płocka z Kielcami – ta na parkiecie – nie stała na najwyższym poziomie…
– Bo tym meczom towarzyszą wielkie nerwy. Broni się ostrzej, przez co mnożą się straty. Liczy się wynik, a nie popisy. Potrzebowaliśmy tych dwóch punktów, aby przeskoczyć kielczan w tabeli i nie stracić kontaktu z czołówką.
Czasu na odpoczynek macie mało, bo w środę gracie awansem z Techtransem Elbląg, a w niedzielę pierwszy mecz 2. rundy PZP ze Steauą Bukareszt. Rozpracowaliście już rywali z Rumunii?
– Oglądał ich Artur Góral, ale przyznaję, że do tej pory „żyliśmy” spotkaniem z Vive. Dopiero w czwartek będziemy poznawać drużynę z Rumunii. Pierwszy raz od trzech lat nie gramy w Lidze Mistrzów, ale w PZP też występują klasowe zespoły (od trzeciej rundy będą tam grały: SC Magdeburg, Rhein-Neckar Lowen oraz BM Valladolid -przyp. red), więc nie obiecujemy trofeum.
Forma jest, ale o grze w reprezentacji Polski już pan chyba nie myśli?
– Trener Wenta ma trzon zespołu, który zdobył wicemistrzostwo świata. Ale gdyby mnie powołał, to bym nie odmówił. Chociaż uważam, że trzeba stawiać na młodych.