Po sobotnim remisie z liderem I ligi Stalą Mielec wydawało się, że szczypiorniści Norgjpsu Gwardii Opole nieuchronnie spadną w tabeli na trzecie miejsce – pisze „Gazeta Wyborcza Opole”.
Opolanom pomogli jednak zawodnicy ASPR-u Zawadzkie, którzy w niedzielę niespodziewanie pokonali MOSiR Zabrze.
Zdecydowanym faworytem spotkania w Zabrzu byli gospodarze, którzy jeszcze przed jego rozpoczęciem wiedzieli, że jeśli wygrają, wskoczą na drugą pozycję w tabeli. Poza lepszymi wynikami we wcześniejszych pojedynkach ligowych na korzyść MOSiR-u przemawiał także fakt, że gra we własnej hali, a ASPR w czterech wcześniejszych pojedynkach wyjazdowych zanotował komplet porażek, w tym z zespołami z dolnej części tabeli: Vive II Kielce i AZS-em Biała Podlaska.
Kibice szczypiorniaka w Zabrzu pewnie nie brali więc nawet pod uwagę możliwości porażki ich ulubieńców. Okazało się jednak zgoła odwrotnie. Już po 30 minutach goście prowadzili dwiema bramkami, a w drugiej połowie kontrolowali wynik i ostatecznie wygrali 30:27.
– Oglądaliśmy wcześniej mecz MOSiR-u z Żagwią Dzierżoniów i wiedzieliśmy, jakiej gry przeciwnika możemy się spodziewać. Rozpracowaliśmy każdy ich nich, potrafiliśmy zmusić do fauli i to była nasza recepta na zwycięstwo – zdradza trener ASPR-u Stanisław Pakuła. Jego zespół do zwycięstwa poprowadził powracający po kontuzji rozgrywający Grzegorz Giebel, który zdobył osiem bramek. Pomogli mu równie dobrze dysponowani tego dnia Adam Skrabania (również osiem trafień) i Artur Pietrucha (sześć).
To zwycięstwo nie tylko umocniło pozycję zespołu w środku tabeli, ale pozwoliło Gwardii utrzymać się na fotelu wicelidera.
W następnej kolejce ASPR nie przyjdzie już jednak opolanom z pomocą, a wręcz przeciwnie, zrobi wszystko, by im przeszkodzić. Obie ekipy zmierzą się bowiem w pojedynku derbowym, który odbędzie się w Zawadzkiem. Na tym terenie gwardzistom od zawsze gra się bardzo ciężko, a ostatnie dobre występy ASPR-u pokazują, że nie inaczej będzie prawdopodobnie także tym razem. – Znam dobrze zespół Gwardii i niemal każdy ruch zawodników tego klubu. Poza tym miałem okazję zobaczyć mecz ze Stalą. Gwardia nie pokazała w nim nic wyjątkowego. Nie boimy się też agresywnej gry opolan. MOSiR gra podobnie, a jednak sobie z nim poradziliśmy – podkreśla Pakuła.
Faworytem derbów wydaje się być jednak ekipa ze stolicy województwa, nic więc dziwnego, że szkoleniowcy podchodzą do spotkania bardzo spokojnie. – Nie musimy chłopaków dodatkowo mobilizować. Wiedzą, jak ważny to mecz – stwierdza drugi trener Gwardii Marek Jagielski. Nie ulega wątpliwości, że to jednak na jego podopiecznych ciąży większa presja, bowiem ewentualna porażka może pogrzebać ich szanse na awans do ekstraklasy.