2 kwietnia 2008

Wszystko biorę na siebie

Jako trener biorę całą odpowiedzialność na siebie i na tym chcę skończyć
komentarz na temat turnieju w Bukareszcie. Trzeba jednak pamiętać, że przed dwoma laty nie było chętnych do poprowadzenia reprezentacji. Na mistrzostwa Europy jechaliśmy jak na ścięcie – mówi Zenon Łakomy w wywiadzie dla „Głosu Koszalińskiego”.

Czy Zenon Łakomy nadal będzie trenerem kadry narodowej piłkarek ręcznych? O tym dowiemy się niebawem.

Do Bukaresztu, na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Pekinie,
jechał pan z nadziejami?

– Na tym polega istota sportu. Wiedziałem, że drużyna gospodyń turnieju będzie
poza zasięgiem. Ale Węgierki były do ogrania, podobnie jak Japonia.

Polki wróciły z zerowym kontem punktowym…

– W takiej dyspozycji nie byliśmy w stanie wygrać z Węgierkami. Poniżej
oczekiwań zagrały podstawowe zawodniczki. Myślę tu Dorocie Malczewskiej i
Izabeli Dudzie. Ta ostatnia oddała 15 rzutów, z których tylko 4-krotnie piłka zatrzepotała w siatce. Taka Timea Toth, czy Anita Goerbicz były prawie bezbłędne, zdobywając odpowiednio 14 i 12 bramek.

Ale czy wytłumaczy pan wpadkę z Japonią?

– Po przegranej z Węgierkami dziewczyny były załamane, bez wiary w siebie.
Trzeba pamiętać, że Japonki pod okiem holenderskiego szkoleniowca czynią stałe
postępy. Niedawno wygrały m.in. z Koreą Płd. i Holandią. Przed turniejem w
Bukareszcie miały 2-tygodniowe zgrupowanie w Europie. A my co? Kilka dni
poćwiczyliśmy w Lublinie. Pięć zawodniczek SPR Lublin przyjechało tuż po
wyczerpującym meczu w ramach klubowych europejskich rozgrywek. Związek mógł
wyznaczyć jakiś priorytet dla kadry. Przecież start w europejskich pucharach to
znaczny koszt dla klubu. A szansa awansu do igrzysk olimpijskich nie powtarza
się tak często. Dziś wielu o tym nagle zapomina i z entuzjazmem, bezkrytycznie
wszystko krytykuje. Wracając jeszcze do Japonek. Przecież one w 20 minucie
prowadziły z Rumunią 11:7, nie strzelając przy tym dwóch karnych. Trener
Rumunek dysponuje jednak szeroką kadrą znakomitych zawodniczek, które potrafiły
uporządkować grę i nie dopuścić do porażki.

Podobno zamierza się pan podać do dymisji?

– Czytałem coś na ten temat w prasie ale nie są to moje słowa. Jako trener
biorę całą odpowiedzialność na siebie i na tym chcę skończyć komentarz na temat
turnieju w Bukareszcie. Trzeba jednak pamiętać, że przed dwoma laty nie było
chętnych do poprowadzenia reprezentacji. Na mistrzostwa Europy jechaliśmy jak
na ścięcie. Skończyło się na ósmym miejscu. W walce o mistrzostwa świata
pokonaliśmy świetne Serbki. W turnieju we Francji zajęliśmy 11. lokatę, choć
dwa lata wcześniej było tylko 19. miejsce. W Polsce nie ma sensu robić
postępów, bo w przypadku pierwszej wpadki wszyscy cię przekreślą.

Co teraz?

– Złożę sprawozdanie i analizę w Związku, a później trzeba będzie czas pomyśleć
o przygotowaniach reprezentacji do eliminacji mistrzostw Europy, w których
naszym rywalem będzie „siódemka" Portugalii. Pierwszy mecz na początku
czerwca w Elblągu. Rewanż za tydzień w Portugalii.

Rozmawiał Janusz Kaźmierczak

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest

undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined
undefined