W piątek o godz. 10.00 na konferencji technicznej trenerzy drużyn uczestniczących w Olimpijskim Turnieju Kwalifikacyjnym we Wrocławiu podadzą składy zawodników. Każdy zespół może zgłosić 14 piłkarzy. Wszystkie ekipy są już obecne w stolicy Dolnego Śląska.
Polski sztab szkoleniowy zalecił, aby wieczorne treningi w ostatnich czterech dniach korespondowały z godz. 20.00. W ten sposób organizmy zawodników mają się przestawić na porę meczów. Ograniczone zostały także jednostki treningowe. Czasu wolnego zawodnicy mają coraz więcej. – Nie znaczy to wcale, że tylko leżymy w łóżkach i czekamy na rywali. Są zajęcia teoretyczne, rozmowy, jakieś gry. Dzień jest zajęty” – powiedział trener Bogdan Wenta podczas konferencji prasowej.
Polscy zawodnicy nie mogą się doczekać pierwszego meczu. – Gorsze od śmierci jest oczekiwania na nią – uważa jeden z najbardziej doświadczonych zawodników naszej reprezentacji Marcin Lijewski. – Jestem tu pierwszy raz. Trudno byłoby mi powiedzieć czego spodziewałem się w środku, ale jeżeli hala zapełni się kibicami to powinno być w porządku.
Wyniki sprzedaży biletów na pierwsze dwa dni turnieju wyglądają dobrze, ale nie zadawalająco. Najgorzej zapowiada się frekwencja w niedzielę. Widocznie kibice ocenili, że po drugim dniu rozstrzygną się losy awansu.
– Atmosfera i otoczenie daje znacznie więcej szczególnie zespołowi, który gra w domu. Gdyby ten turniej był rozgrywany w Szwecji lub Islandii na trybunach byłby z pewnością komplet widzów. Apeluję do naszych kibiców o wsparcie – mówił Wenta. Do świadomości naszych reprezentantów powoli dociera, że przed nimi najważniejszy turniej w karierze. Grali już w finale mistrzostw świata i w klubach o wysoką stawkę, ale takiej szansy jeszcze nie mieli.
– To trudno jest porównać do rangi mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Każdy z nas czekał całe życie, żeby otworzyła się szansa, aby pojechać na olimpiadę. Treningi pokazały, że jesteśmy w dobrej dyspozycji. Na zajęciach jest duża rywalizacja kto ostatecznie ma znaleźć się w składzie. Na treningach widać jak koszulki się rwą, bo chłopcy są mocno zmobilizowani i jest w nich taka chęć walki – podsumowuje kapitan zespołu Grzegorz Tkaczyk.