21 stycznia 2009

Trzecia wygrana Polaków


Polska w czwartym występie na
Mistrzostwach Świata, pokonując Tunezją 31:27 (16:11) zanotowała trzecie
zwycięstwo w grupie C. Czwartkowy mecz Białoczerwonych z Niemcami zadecyduje o pierwszym miejscu w tej puli.

Ta wygrana
zapewniła Polsce awans do drugiej fazy turnieju. Z jakim dorobkiem? O tym
zadecyduje ostatnia kolejka meczów w grupie. Polska w czwartek zagra z Niemcami.

W spotkaniu z Tunezją kapitalne zawody rozegrał Tomasz Tłuczyński, który
zaliczył 11 trafień (100 procentowa skuteczność). Nasz lewoskrzydłowy rzucił
sześć razy ze swojej nominalnej pozycji, raz z 9 metrów, dwa razy wykorzystał
rzuty karne i tyle samo razy kończył kontrataki.

Artur Siódmiak zagrał po raz pierwszy w MŚ 2009 /Fot. Marek Skorupski

Po raz pierwszy w tych mistrzostwach w składzie zabrakło Bartka Jaszki.
Trener Białoczerwonych Bogdan Wenta wyjaśniał później, że bardziej zależało mu
na zawodnikach obrony. Dlatego do protokołu zostali wpisani – rekonwalescent Artur
Siódmiak
i Mariusz Jurkiewicz.

Polscy kibice zawsze z reprezentacją Polski /Fot. Marek Skorupski

Od początku stroną dyktującą warunki gry był nasz zespół. Taktyka polegała na
częstym dogrywaniu piłek na koło do Bartka Jureckiego. Gdy był on dobrze
pilnowany, to bramkarza tunezyjskiego, rzutami z dystansu nękali Karol Bielecki
lub Marcin Lijewski. Przewaga Polaków systematycznie rosła. W 17 min., przy
stanie 10:5 trener Tunezji Zoran Zivkovic, dla którego są to już ósme
mistrzostwa świata, poprosił o czas. Od tego momentu gra się wyrównała. Rywale
przeszli na bardzo agresywną, daleko wysuniętą obronę 3-2-1. Zdarzało się, że
dostępu do własnej bramki bronili już od połowy.

Tunezyjczycy oprócz ciekawych i skutecznych zagrań zademonstrowali dwukrotnie
postawę nie przystającą do uczestnika mistrzostw świata. Za złe zmiany musieli
odpokutować grą w osłabieniu.

W drugiej połowie Polakom zdarzały się momenty przestoju. Przeciwnik szybko to
wykorzystywał niwelując straty. Aktywny był zwłaszcza czarny jak heban Slim
Hedoui. Ani razu jednak na tablicy nie pojawił się remis (21:20 w 39 min).
Ostatnie 20 minut polskiej bramki bronił Adam Malcher i z każdą minutą robił to
coraz pewniej, dokładając małą cegiełkę do zwycięstwa.

Marcin Lijewski opatrywany przez lekarza kadry /Fot. M.Skorupski

Powiedzieli po meczu:

Damian Wleklak: Jesteśmy bardzo zadowoleni bo wygraliśmy. Był to mecz bardzo
ciężki, w którym było dużo walki. Niepotrzebnie wkradło się trochę nerwowości.
Jesteśmy przygotowani na każdy wariant obrony, ale ta była wyjątkowo agresywna.

Artur Siódmiak: Solidnie zagraliśmy. Nie ustrzegliśmy się niestety błędów, ale
to było spowodowane wysoką, agresywną obroną przeciwnika. Jesteśmy dalej w grze. Z
Niemcami zagramy o pierwsze miejsce w turnieju. Fizycznie dobrze zniosłem trudy
zawodów.

Tomasz Tłuczyński: Wszyscy z nas przyjęli tę walkę i wygraliśmy naprawdę ciężki
mecz. Podczas spotkań nie myślę o statystykach. Zawsze chcę grać swoje i czuć się
pewnym. Zagraliśmy to jak zakładaliśmy. Do meczu z Niemcami musimy podejść na
luzie. Motywacja jest duża. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy grać na wyższym
poziomie i pewnie wygrywać. Nerwy zrobiły swoje, ale jednak nie powinniśmy
przeciwnikowi dawać tyle szansy, aby nas dochodził a odwrotnie utrzymywać 5-6
bramek przewagi. Nie pamiętam meczu na tym poziomie, w którym rywale dwukrotnie
otrzymywali kary za złe zmiany. Bardzo dobrze się czuję w tym turnieju.
Normalnie nie lubię wysokiego poziomu adrenaliny w organizmie. Dzisiaj dało mi
to jednak motywację i dobrą skuteczność.

Polska-Tunezja 31:27 (16:11)
POLSKA: Szmal, Malcher – Kuchczyński 1,
Bielecki 4, Siódmiak, Żółtak, Wleklak 2, B.Jurecki 5, Jurasik 6, M.Jurecki,
Tłuczyński 11/2, Jurkiewicz, M.Lijewski 2. Kary 6 min.
TUNEZJA: Magaiez, Missaoui – Hedoui 6, Tej 4, Touati 3, Hammed 4, Mahmoudi,
Hadj 1, W. Ben Amor, Bousnina 3, Gharbi, Mgannem 1, Ayed 5/2, M. Ben Amor. Kary
18 min.
Sędziowali: Krstic, Ljubic (obaj Słowenia). Widzów 800.


SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest