18 czerwca 2009

Wiemy o co gramy

Polscy piłkarze ręczni z półgodzinnym opóźnieniem wrócili do kraju z Czarnogóry. Dla nich kwalifikacje Euro 2010 jeszcze się nie skończyły. W sobotę, w Kielcach, czeka ich walka z Rumunią o awans do finałów ME. Żaden z naszych zawodników nie uskarża się na kontuzje.

Po kolacji w warszawskim hotelu Courtyard by Marriott polska ekipa samochodami udała się do Kielc. Białoczerwoni w piątek, o godz. 15.00, czyli w porze meczu, w miejscowej Hali Legionów odbędą trening. Do grupy, która była w Czarnogórze, dołączą Tomasz Rosiński i Rafał Gliński.   

Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni po meczu w Niksicu – powiedział tuż po przylocie Michał Kubisztal. – Spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy. Spotkanie od początku bardzo dobrze się dla nas ułożyło. Udało się nam uciec na kilka bramek. Czarnogórcy zagrali z dużą wolą walki. Mieli świadomość, że jest to ich ostatni mecz w grupie i wygrywając mają zapewniony awans.

Rozgrywający Fuesche Berlin podkreślił, że miejscowa publiczność specjalnie nie odbiegała od schematu bałkańskiego. – Na początku gwizdali na nas, ale po meczu nagrodzili nas brawami – dodał.

Nasz zespół podświadomie myśli już o ostatnim spotkaniu w grupie. – Wiemy o co gramy. Rumuni na pewno nie przyjadą i nie położą się na boisku. Na papierze wydaje się, że Czarnogóra jest lepsza od Rumunii. Pamiętajmy jednak, że nasz najbliższy rywal wygrał już z nami oraz zremisował w Szwecji. Gramy na szczęście u siebie i liczymy na głośny doping – zakończył Kubisztal.

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest