22 stycznia 2010

Zapowiedź meczu Polska-Słowenia

Prowadząca w tabeli grupy C Polska zmierzy się dzisiaj o godzinie 20.15 z wiceliderem Słowenią, w meczu kończącym fazę wstępną turnieju finałowego mistrzostw Europy w Austrii. Ostatni grupowi rywale biało-czerwonych są jedną z największych niespodzianek tej imprezy.

Oba zespoły mają zapewniony udział w rundzie zasadniczej. Jednak wynik dzisiejszego spotkania, który będzie się liczył w dalszej rywalizacji, ma ogromne znaczenie. Za kilka dni może się okazać, że przesądzi on o awansie do półfinału.

Przed mistrzostwami fachowcy oceniali, że w "grupie śmierci", jak określano rywalizację drużyn w Innsbrucku, Słowenia jest najsłabszą drużyną, a na pewno najmniej utytułowaną. Na koncie ma tylko srebrny medal ME wywalczony przed własną publicznością w 2004 roku. Tymczasem w ME 2010 pokonała trzykrotnego złotego medalistę czempionatu Starego Kontynentu Szwecję i zremisowała z mistrzami świata 2007 – Niemcami.

 

Trener Bogdan Wenta obmyśla taktykę na mecz ze Słowenią /Fot. Marek Biczyk

Wszyscy podkreślają, łącznie z polskim szkoleniowcem Bogdanem Wentą, iż wielka w tym zasługa trenera Zvonimira Serdarusica – twórcy sukcesów niemieckiego klubu THW Kiel (m.in. triumf w Lidze Mistrzów), w którym pracował przez kilkanaście lat.

– W Słowenii widać przede wszystkim rękę trenera, czyli coś, co się dzieje w głowach zawodników – powiedział trener Wenta. – Słowenia jest tutaj jednym z najstarszych zespołów, ma wielu doświadczonych graczy. Znam ich wszystkich od wielu lat. Trzeba przyznać, że Serdarusic tchnął w nich nowego ducha. Nie grają żadnej rewelacyjnej, niesamowitej piłki, ale grają z determinacją – podkreślił.

Polski szkoleniowiec w ekipie przeciwnika chwali przede wszystkim Urosa Zormana, który "robi im na środku fantastyczną robotę" oraz bramkarza Gorazda Skofa. Docenia także szybki styl gry przeciwnika.

– Grają szybko, jak kiedyś klub z Kilonii, bez kalkulowania: idziesz, próbujesz, szukasz swojej szansy. Ze Szwedami szli na jakiejś euforii, wygrali w ostatniej minucie, z kolei z Niemcami mogli w ostatniej minucie przegrać, więc powinni cieszyć się z remisu. To jest duża zasługa Noki (Serdarusica). On wprowadza jakiś spokój, mobilizuje ich – dodał nasz trener.

 

Zvonimir Serdarusic – szkoleniowiec Słowenii /Fot. Marek Biczyk 

Trener biało-czerwonych przestrzega przed sugerowaniem się zwycięskimi potyczkami z tym zespołem w przyszłości.

– Myślenie o przeszłości i wygranych ze Słowenią – o tym musimy zapomnieć. Trzeba przeanalizować ich obecna grę, wyjść na boisko i walczyć" – zakończył.

O  18.15 w Innsbrucku dojdzie do konfrontacji wielkich przegranych tego turnieju, zespołów  Niemiec i Szwecji. Tym pierwszym do awansu wystarczy remis, jednak szansę na wejście do finałowej czwórki obie ekipy mają już znikome.

PAP

 

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest