Kobieca reprezentacja Polski w środowym programie warszawskiego zgrupowania miała aż trzy jednostki zajęć. Treningi na hali przedzieliła … jazda po torze gokartowym „Imola”. Emocji, a zwłaszcza śmiechów, było co niemiara.
Lucyna Wilamowska i Patrycja KulwińskaDwugodzinny pobyt na torze rozpoczęły indywidualne jazdy zawodniczek. W tym czasie sztab szkoleniowy, z trenerem Kimem Rasmussenem wnikliwie obserwował poczynania podopiecznych. Nasze reprezentantki tradycyjną rywalizację z boiska przeniosły na szlak gokartowy. Każda chciała być najlepsza, choć umiejętności i technika poruszania się maszynami były różne. Podczas poprzedniego zgrupowania, w Cetniewie, kadrowiczki jeździły na quadach.
Tuż przed startem– Większość z nas już jeździła gokartami, ale to zawsze jest świetna zabawa – przyznała Lucyna Wilamowska.
Emocji nie brakowałoPo indywidualnych popisach przyszedł czas na sztafety ze startu wspólnego. Kadrowiczki podzielone na 4-osobowe zespoły walczyły z dużą zawziętością. Najwięcej emocji było w strefie zmian, gdzie dochodziło do drobnych kolizji.
Strefa zmian
Wygrała drużyna dowodzona przez Iwonę Niedźwiedź – Turbobąki. Kolejne miejsca zajmowały zespoły o wdzięcznych nazwach: U1Bator, Sementy, Czarodziejki z księżyca i Szalone trzydziestki.
Dekoracja zespołów
Na zakończenie pościgów na torze za kierownicami gokartów usiedli członkowie sztabu szkoleniowo-medycznego. – Wolę jednak jazdę samochodem – powiedziała asystent trenera Iwona Nabożna, której technikę jazdy można określić jako dostojną. Wśród panów prym wiedli Kim Rasmussen i lekarz kadry Rafał Markowski. – Trzynastka jest dla mnie szczęśliwą liczbą – wyznał duński szkoleniowiec opuszczając gokart.
Kim RasmussenW czwartek rano polskie piłkarki ręczne odlecą do Rumunii na turniej o Puchar Karpat. W Droberta Turnu Severin, oprócz zespołu gospodarzy, zagrają również ekipy Macedonii i Ukrainy.
Tekst i foto: Marek Skorupski