W meczu trzeciej serii spotkań szwedzkiego czempionatu Polska zdecydowanie pokonała Chile 38:23. Szczególnie w drugiej połowie Biało-czerwoni zaprezentowali grę jaką chcielibyśmy oglądać w każdym meczu. Na szczelną defensywę oraz szybką grę w ataku nasi przeciwnicy nie potrafili znaleźć żadnej odpowiedzi, a podopieczni Bogdana Wenty bezlitośnie ich punktowali.
Mariusz Jurasik został wybrany MVP meczu Polska-Chile /Fot. Marek Biczyk
Wynik otworzył w 2. minucie znakomitą wkrętką z lewego skrzydła Tomasz Tłuczyński, ten sam zawodnik w następnej akcji popisał się znakomitym podaniem do wbiegającego środkiem Bartłomieja Jaszki, a ten nie miał problemów z pokonaniem Felibe Barrientosa Castillo. Warto odnotować, iż od pierwszych minut w obronie, jako partnera Artura Siódmiaka, zobaczyliśmy Piotra Grabarczyka, który kilka godzin wcześniej w trybie awaryjnym dołączył do kolegów w miejsce kontuzjowanego Michała Jureckiego. Brat popularnego „Dzidziusia” – Bartosz postanowił chyba zrekompensować jego brak w składzie, albowiem w ciągu minuty dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Nasi rywale starali się grać szybką piłką w ataku i trzeba przyznać, iż parę razy udało się im zaskoczyć Sławomira Szmala, choć i ten pokazał się z dobrej strony, broniąc między innymi rzut karny. Po upływie 8 minut mieliśmy remis 5:5 i wtedy błysnął Mariusz Jurasik zdobywając aż trzy gole z rzędu. Na kwadrans przed końcem pierwszej partii Biało-czerwoni prowadzili 10:6, na placu gry szalał Jurasik, mając już wtedy na swoim koncie pięć trafień. Trener Roberto Garces zmuszony był poprosić o czas, nie przyniosło to rezultatu – w chwilę po wznowieniu bombę po poprzeczkę chilijskiej bramki posłał Karol Bielecki. Dopiero w 19 minucie do polskiej bramki trafił Erwin Feuchtmann Perez, kolejne gole dla rywali zdobyli Rodrigo Salinas Munoz i Francisco Chacana Araya – aż trzy stracone bramki z rzędu wynikały z prostych strat w obronie. Trener Bogdan Wenta szalał przy ławce, obawiając się by nie powtórzył się scenariusz z meczu Argentyną – w 24 minucie po akcji Salinasa był już remis po 12. Na szczęście w samej końcówce nasza drużyna zaprezentowała się już zdecydowanie lepiej w defensywie, co pozwolił wygrać pierwszą połowę 15:13.
Bardzo dobrze funkcjonowała polska obrona /Fot. Marek Biczyk
Początek drugiej części gry to festiwal błędów Chilijczyków, bezlitośnie wykorzystany przez Biało-czerwonych – już po pięciu minutach prowadziliśmy 20:14, dwa razy do siatki przeciwników trafiał Bartłomiej Tomczak, a trzy Grzegorz Tkaczyk. Co prawda rywali stać było na odpowiedź w postaci goli Guillermo Arayi oraz Alfredo Valenzueli, ale szyki obronne naszego zespołu oraz coraz szybsza wymiana podań w ataku powoli zaczynały ich przyprawiać o zawrót głowy. Skuteczne parady Piotra Wyszomirskiego i przechwyty jego kolegów pozwalały w pełni kontrolować grę, w 44 minucie nasze prowadzenie wzrosło do dziesięciu bramek (27:17)! Zespół z Ameryki Południowej gasł z każdą kolejną akcją, a Polacy kontynuowali dzieło zniszczenia. Realizowali założenia nakreślone przez selekcjonera, nie pozwalając sobie już na przestoje, co przecież doprowadziło do jakże nerwowej końcówki w poprzednim meczu. Na boisku zobaczyliśmy całą szesnastkę zawodników, których ma do swojej dyspozycji trener Wenta. Co ciekawe oprócz bramkarzy Szmala i Wyszomirskiego oraz defensywnych obrotowych Siódmiaka i Grabarczyka, każdy z Polaków wpisał się na listę strzelców. W ostatnich minutach nasz zespół w pełni kontrolował przebieg wydarzeń na boisku, systematycznie powiększając przewagę. Ostatecznie Biało-czerwoni w ładnym stylu pokonali Chile .
Polska – Chile 38:23 (15:13)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Jaszka 2, Kuchczyński 3, Tkaczyk 5, Tomczak 4, Bielecki 1, Siódmiak, Jurecki 5, Jurasik 6, Grabarczyk, Tłuczyński 6, Jurkiewicz 1, Lijewski 1, Rosiński 3, Zaremba 1.
Chile: Barrientos, Oliva – Valenzuela 1, Erwin Feuchtmann 6, Jofre, Micaly, Donoso, Maltez, Emil Feuchtmann, Maurin 1, Araya 1, Cornejo, Salinas 6, Chacana 1, Martinez 4, Oneto 3.
Bartłomiej Tomczak czterokrotnie pokonał bramkarza rywali /Fot. Marek Biczyk