Po kolejnym trzymającym w napięciu do ostatniej sekundy meczu, Polska pokonała Serbię 27:26! Całe spotkanie było bardzo wyrównane, a prowadzenie zmieniało się wielokrotnie. Wojnę nerwów wygrali Polacy, którzy zachowali więcej zimnej krwi i zwyciężyli dzięki rzutowi Karola Bieleckiego na sekundy przed końcem. Warto podkreślić znakomity doping polskich fanów, którzy stanowili niemal połowę publiczności w trzytysięcznej hali w Lund.
/Fot. Marek Biczyk
Po raz pierwszy na tych mistrzostwach spotkanie rozpoczęliśmy w zestawieniu Sławomir Szmal – Bartłomiej Jaszka – Mateusz Zaremba – Mariusz Jurkiewicz – Patryk Kuchczyński – Tomasz Tłuczyński oraz Piotr Grabarczyk / Bartosz Jurecki. Trener Bogdan Wenta postawił więc na zawodników, którzy z tak dobrej strony zaprezentowali się we wczorajszym meczu z Danią. Jedyna zmiana dotyczyła pozycji środkowego rozgrywającego, kierującego wczoraj grą kolegów w drugiej połowie Grzegorza Tkaczyka zastąpił właśnie Jaszka. Co ciekawe, pierwszy gol padł dopiero po upływie sześciu minut, a jego autorem był Mateusz Zaremba. Po chwili ładną paradą popisał się Szmal i na 2:0 podwyższył Jurkiewicz. Wynik po stronie przeciwników otworzył w końcu Marko Vujin, w 10 minucie ten sam zawodnik doprowadził do remisu. Vujin dołożył jeszcze jednego gola i wtedy trener Bogdan Wenta zdecydował się na krycie indywidualne tego zawodnika, rolę jego „plastra” pełnił Tomasz Tłuczyński. Wywiązywał się z niej bardziej niż przyzwoicie, Vujin miał kłopoty z trafieniem do siatki, a popularny „Tłuku” uczynił to aż dwukrotnie, dodatkowo na listę strzelców wpisał się Karol Bielecki i było 5:3 dla Biało-czerwonych. Niestety wtedy do głosu doszli Serbowie, pięciokrotnie z rzędu pokonując Szmala, powtórzył się więc scenariusz z dnia poprzedniego i po dobrym początku przegrywaliśmy 5:8… Na szczęście tym razem dosyć szybko udało nam się odrobić straty, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Tłuczyńskiego oraz Bieleckiego – w 25 minucie był remis po 9. Po kontrze Serbów na prowadzenie wyprowadził Dobrivoja Markovic, z karnego trafił jeszcze Vujin, ale gola kontaktowego zdążył jeszcze ze skrzydła Mariusz Jurasik. Tak więc po pierwszej połowie przegrywaliśmy 10:11.
/Fot. Marek Biczyk
Początek drugiej partii to wyrównana gra gol za gol, w polskim zespole znakomitą partię nadal rozgrywał Tłuczyński który aż trzy razy (w tym dwukrotnie z karnego) pokonał Darko Stanica i Dragana Marjanca, dzięki czemu po upływie pięciu minut prowadziliśmy 15:13. Znakomite dwie interwencje zanotował Szmal, co wzbudziło głośną owację bardzo licznej polskiej publiczności, która co najmniej w połowie wypełniła halę w Lund. Polacy zacieśnili szeregi obronne i Serbowie nie dochodzili już do tak klarownych sytuacji strzeleckich. Od razu przełożyło się to na wynik, w 40 minucie było 17:14, albowiem dwa razy skutecznie zaatakował Bartosz Jurecki. Prowadzenie Biało-czerwonych rosło z każdą minutą, po znakomitym rzucie Marcina Lijewskiego z wyskoku wzrosło do czterech bramek (19:15), a po chwili swego dziewiątego gola tego wieczoru zdobył z lewgo skrzydła Tłuczyński! Straty rywali zmniejszył Rastko Stojkovic, znany polskim kibicom z występów w zespole Mistrza Polski – Vive Targi Kielce. W przeciągu dwóch kolejnych minut Serbowie dołożyli trzy trafienia i prowadzenie Polaków stopniało do jednej bramki. Zarko Sesum doprowadził nawet do wyrównania, ale Lijewski popisał się znakomitym rzutem z biodra i już po kilkunastu sekundach ponownie wygrywaliśmy. Co było do przewidzenia w szeregach przeciwników najgroźniejszy był wspomniany Vujin, który w 51 minucie po raz dziesiąty wpisał się na listę strzelców. Do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, mogliśmy szykować się na kolejną pełną emocji końcówkę, w meczu z udziałem naszego zespołu. Na sześć minut przed końcem Momir Ilić rzucił 23 bramkę dla zespołu z Bałkanów, wyrównał rzutem po koźle Bielecki, a efektowny lob Bartłomieja Tomczaka sprawił, że było 24:23 dla zawodników Bogdana Wenty. Ostatnie cztery minuty to nieustannie zmieniające się prowadzenie. Przy stanie po 26 Serbowie stracili piłkę w ataku, dokładnie na 23 sekundy przed ostatnim gwizdkiem o czas poprosił trener Wenta. Akcja rozpisana przez polskiego szkoleniowca zakończyła się celnym rzutem Bieleckiego z ósmego metra, dzięki czemu Biało-czerwoni zwyciężyli 27:26!!!
/Fot. Marek Biczyk
Polska – Serbia 27:26 (10:11)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Jaszka, Kuchczyński, Tomczak 1, Bielecki 4, B.Jurecki 1, Jurasik 3, Tłuczyński 10, Jurkiewicz 1, M.Lijewski 4, Rosiński 2, Zaremba 1, Grabarczyk.
Serbia: Stanic, Marjanac – Pribak, Sesum 1, Vujin 11, Nikcevic, Curkovic, Toskic 2, Ilic 2, Bojinovic 1, Markovic 3, Prodanovic 2, Stojkovic 2, Rnic, Vilovski, Vuckovic 2, Stankovic.