25 stycznia 2011

Ostatnia szansa w piątek

Drużyny Polski i Chorwacji jeszcze przed rozpoczęciem bezpośredniej rywalizacji w Malmoe Arena wiedziały, że nie zdołają awansować do czołowej czwórki mistrzostw świata Szwecja 2011. Pozostała im walka o zapewnienie sobie już we wtorek gry w kwalifikacjach olimpijskich. Biało-czerwonym wystarczał remis. Porażka 24:28 oznacza, że zadanie nie zostało wykonane i ostatnia szansa na grę w Londynie pojawi się za trzy dni w meczu o 7.miejsce.

/Fot. Marek Biczyk

Pierwszy na listę strzelców wpisał się Mariusz Jurkiewicz, który w 3 min rzutem z biodra zaskoczył Mirko Alilovica. Jego vis-a-vis Sławomir Szmal długo zachowywał czyste konto. Nawet przy dobitce Igora Voriego wykazał się refleksem. W tej sytuacji do pracy zabrał się Ivano Balić. Niestety nie po raz pierwszy w tym turnieju polska drużyna nie potrafiła należycie wykorzystać gry w przewadze. Całe szczęście, że Alilović nie miał najlepszego dnia i już w 10 min zastąpił go Ivan Pesić. Biało-czerwoni kolejne osłabienie rywala szybko zamienili na dwie bramki i objęli prowadzenie 6:3. Przerwa na żądanie wzięta przez Slavko Gluzę, jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa świadczyła, że nie był zadowolony z postawy podopiecznych. Reprymenda poskutkowała i Chorwaci odrobili dwa gole. Szmal raz po raz udowadniał, że tytuł najlepszego Piłkarza 2009 roku dostał się w godne ręce.

Od stanu 7:7 gra się wyrównała. W dużej części wynikało to z wysokiej dyspozycji Szmala ale i też niefrasobliwości jego kolegów w ataku. Trudny do upilnowania był Denis Buntić. To głównie dzięki jego trafieniom w 25 min zespół z Bałkanów prowadził 11:9. Źle przeprowadzona zmiana spowodowała, że Chorwaci przez niecałą minuty zmuszeni byli grać w podwójnym osłabieniu. Postronni obserwatorzy byli zgodni, że niektóre kary (w sumie sześć razy w tej połowie) nałożone na Chorwatów były niesłuszne. Po dwóch rzutach karnych wykorzystanych przez Tomasza Tłuczyńskiego na tablicy pojawił się remis 11:11. Dwa ostatnie gole w tej części gry zdobyli jednak rywale.

/Fot. Marek Biczyk     
Błyskawicznie zdobyta bramka po przerwie przez Bartosza Jureckiego dawała nadzieje na dobry końcowy wynik. Na boisku pojawili się Marcin Lijewski i Grzegorz Tkaczyk. Nie miało to jednak większego przełożenia na grę naszego zespołu. Na słowa pochwały zasługiwał głównie Szmal, który po raz drugi w meczu obronił rzut karny. Przeciwnicy grali swoje i nic dziwnego, że prowadzili 16:12. Indywidualne akcje polskich zawodników, jak choćby trafienie Tkaczyka na 19:15, nie mogły zniwelować strat. W drugiej części gry skutecznością wykazywał się lewoskrzydłowy Manuel Strelek. Pojawienie się w 45 min w polskiej bramce Piotra Wyszomirskiego (obroniona „siódemka”) też nie odmieniło losów spotkania.  

W ostatnim kwadransie spotkania poziom emocji wkrętkami podwyższał Tkaczyk. Rywale stale jednak zachowywali 3-5 bramkowe prowadzenie. Ich lider Balić większą uwagę skupiał na właściwym rozdzielaniu piłki do partnerów niż na poprawianiu swego konta strzeleckiego.   
Elementem, który w dużej części zaważył na porażce Polaków było słabe wykorzystanie gry w przewadze. Chorwaci otrzymali w sumie osiem 2-minutowych kar, Polacy tylko trzy. Ostatnia szansa na występ zespołu Bogdana Wenty w kwalifikacjach olimpijskich pojawi się w piątek, w meczu o 7.miejsce. Przeciwnikiem będą Węgrzy.


/Fot. Marek Biczyk 

Chorwacja – Polska 28:24 (13:11)
Chorwacja: Alilovic, Pesic – Balić 3, Duvnjak 1, Lackovic 1, Zernić 6, Kopljar, Vori 4, Gojun, Matulić, Vuković 1, Buntić 7, Valcić 1, Strlek 4, Nincevic. (Kary 16 min.)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Jaszka 4, Kuchczyński 2, Tkaczyk 2, Tomczak, Bielecki, Siódmiak, B.Jurecki 3, Tłuczyński 4, Jurkiewicz 2, M.Lijewski 2, Rosiński, Zaremba 3, Grabarczyk 2. (Kary 6 min.)
Sędziowali: Badura, Ondogrecula (Słowacja).

SKLEP KIBICA

Kup koszulkę reprezentacji

Pin It on Pinterest